środa, 25 września 2013

Rozdział 5

Violetta
-Dzięki, za podwiezienie-powiedziałam uprzejmie
-Nie ma za co-znowu to zrobił, czy on musi się tak pięknie uśmiechać?
-Może wejdziesz- zaproponowałam wskazując głową na dom
-Nie chcę robić kłopotu.
-To nie kłopot!- powiedziałam stanowczo, wzięłam go za rękę i wciągnęłam do domu.
-Cześć córciu!-tak zapomniałam tylko, że w domu pracuje ojciec
-Cześć tato!
-Dzień dobry panie Castillo! Jestem Leon Verdas-powiedział bardzo spokojnym głosem Leon, wyciagajac rękę do taty
-Dzień dobry Leonie!-powiedział zdziwiony ojciec patrząc na mnie
-A co z tym twoim Thomasem?-dodał z ironią
-Nic!-odpowiedziałam wściekła
-Dobrze nie denerwuj się tak!-ojca to cieszyło, bo przecież nie znosi Thomasa
-My idziemy do mojego pokoju-oznajmiłam
W pokoju Violetty
-Strasznie cię przepraszam za ojca-próbowałam się jakoś wytłumaczyć
-Nie tłumacz się, nic się nie stało. Możemy porozmawiać?-chyba był zakłopotany
-Mów o czym chcesz rozmawiać!-jest słodki nawet jak się tłumaczy
-Violetto, ja tak dalej nie mogę... Po prostu jak cię zobaczyłem... A potem... Pocałowałem, ja ciągle o tobie myślę i kocham cię.-tak kocha mnie!
-Leon ja ciebie też kocham!-rzuciłam mu się na szyje, i już prawie mnie pocałował
















No, ale wszedł ojciec.
-Tato!!!!!!!-ale jestem wściekła, musiał mi wszystko jak zawsze zepsuć
-Przepraszam! Chciałem spytać czy Leon zostanie na kolację?
-Tak z wielką chęcią!-odpowiedział Leon, jakby nic się nie stało
Podczas kolacji ojciec zadawał Leonowi dziwne pytania, na które Leon odpowiadał z anielską cierpliwością i uśmiechem na twarzy. Aż w końcu ojciec osiągnął cel pytając:
-To jesteście parą?-właściwie to nie byłam tego pewna, bo powiedzieliśmy, że siebie kochamy, ale to nie podstawówka żeby zadawać pytanie typu: Będziesz moim chłopakiem?
-Tak odpowiedzieliśmy chórem, to było trochę ryzykowne, ale się udało.
-To świetnie, bardzo się ciesze, że moja córka ma wreszcie porządnego chłopaka.
-Tato....-on zawsze robi wiochę
Po kolacji poszliśmy jeszcze do mojego pokoju pogadać a następnie odprowadziłam Leona do drzwi.
-Do zobaczenia jutro w studio!-powiedział i znowu tak ładnie się uśmiechnął
-Do zobaczenia! Będę tęsknić!
-Ja bardziej!-po tych jakże słodkich słowach przytulił mnie i wyszedł.

















------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Macie leonettę, proszę komentujcie.

3 komentarze:

  1. świetny rozdział!
    i cudo blog :)
    pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie ;)
    ayuna-chan.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, ten German xD
    Jak bym słyszałą mojego tatę xDD
    http://violetta-leonettastory.blogspot.com/
    P.S Na dzisiaj koniec, bo muszę napisać rozdział u siebie, ale jutro wrócę :*

    OdpowiedzUsuń