czwartek, 31 października 2013

Rozdział 25

Angie
-Jade!? Co ty tu robisz?-spytałam zarazem wściekła i przerażona zarazem
-Mnie się nie pozbędziesz, i przyszłam do Germana, więc lepiej go zawołaj!-powiedziała pewna siebie i właśnie przyszedł Ramallo
-Jade, co ty tu robisz? Przypomnę, że German nie chce cię tu widzieć!-powiedział
-Oj doprawdy? To go zawołaj.-powiedziała drwiąc, co za idiotyczna sytuacja. Nie wytrzymam tego więcej! Idę po Germana.
-Jade? Co ty tu robisz?-spytał zdziwiony German.
-Tak się za tobą stęskniłam...-rzuciła mu się na szyje, co ona sobie wyobraża?
-Do rzeczy!- wspomniał Ramallo.
-Tak, więc German jestem w ciąży!-oświadczyła radośnie
-CO?????????????????????????????????????-spytaliśmy wszyscy razem
-W ciąży powtórzyła, a to dziecko Germana. Miłej nocy.-po tych słowach obróciła się na pięcie i wyszła
-German?-spytałam, a on milczał
-German?powtórzył Ramallo
-Co German?-oburzył się
-Ty, czy?...-nie przeszło mi to przez gardło, Ramallo dokończył
-Spałeś z nią?-walnoł prosto z mostu
-Tak, ale jeszcze przed...-plątał się w zeznaniach German
-Idźmy spać, jutro porozmawiamy na spokojnie.-oświadczył Ramallo, po czym rozeszliśmy się, tej nocy spałam na kanapie w salonie
Violetta
Obudziłam się rano wypoczęta, jak dobrze mi się spało. Zaraz, co tu robi Leon? Czy my coś? Nie, ja mam piżamę, a on ciuchy. Chyba nic nie zaszło. Złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach i się obudził.
-Violetta?-spytał niepewnie, a ja w odpowiedzi obdarzyłam go namiętnym pocałunkiem.
-Tak, to ty kochanie.-powiedział
-Czyżbyś był niezadowolony?-spytałam rozkosznym głosikiem
-Nie, ale dlaczego ja tu jestem?-spytał zdziwiony
-Ja sama nie wiem.
Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Proszę!-krzyknęłam
-Cześć, mogę wejść?-spytała Angie
-Jasne.-odpowiedzieliśmy
-Jak się spało?-spytała
-Super, a co ty taka smutna?-spytałam
-Nic, ale Olga prosi na śniadanie!-powiedziała już radośniej
-Ok, zaraz zejdziemy.-powiedziałam
-Ty zejdziesz na śniadanie, a ja pójdę do domu się ogarnąć i przebrać.-oświadczył Leoś
-Nie ma potrzeby, Ramallo znalazł jakieś ubrania, które kupił przez internet i są mu za małe, a nigdy nie były użyte, a jakieś kosmetyki się znajdą w tym domu, no chyba, że potrzebujesz czegoś specjalnego.-powiedziała Angie
-Nie, nie potrzebuję niczego specjalnego, dzięki.-powiedział Leoś
Zeszliśmy na śniadanie, wszyscy poza Olgą mieli grobowe miny, a gdy pytałam co się stało, była jedna odpowiedź ,,NIC". Leoś mnie przytulił w kuchni i ojciec poczerwieniał, ale nic nie powiedział. Potem wyszliśmy na zajęcia.














------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Były 3 komentarze(bardzo dziękuje za nie), jest i następny rozdział, jak się podoba? 4 komentarze--->Next
Rozdział jak zawsze dla najlepszej i najwierniejszej czytelniczki:)
Pozdrowionka Zuza Ł

poniedziałek, 28 października 2013

Rozdział 24

Leon
Co jest Violeccie???? Jak tylko dorwę gnoja, który ją próbował zgwałcić to zabiję sukinsyna! Jest późno, ale zawsze odbierała, ja muszę z nią pogadać. Zadzwonię do Angie. No i świetnie, ona też nie odbiera! I został tylko jej ojciec.
-Dobry wieczór panie Castillo!-chociaż on odebrał
-O Leon, co się stało???
-Nie mogę się dodzwonić do Vielotty. Ona śpi???
-Nie, nie śpi. Jak chcesz to możesz wpaść.
-Nie chcę robić kłopotu, jest późno....
-Wpadaj! Violetta się ucieszy, o poczekaj moment ktoś dzwoni do drzwi.
-Dobrze!-to ja pod nimi stoję
-O Leon! Długo czekasz pod drzwiami?-spytał zaniepokojony
-Nie, mogę wejść?-ups... to było nie grzeczne
-Jasne, przepraszam, wchodź.-oznajmił
-German, kto to?-nagle na dół zeszła Angie
-Dobry wieczór Angie!-powitałem ją
-Hej Leon, do Violetty?-spytała
-Tak, ona śpi?-chciałem się upewnić
-Nie już się obudziła.
-To ja do niej pójdę.-oznajmiłem
Pukam, ale moja ukochana chyba śpi. Wejdę. Chyba śpi.
Violetta
Czego oni znowu chcą? I znowu ktoś włazi nie czekając na proszę! Podniosłam się i zrobiło mi się głpio, bo to Leoś siedział przy miom biurku i patrzył na mnie.
-Spałaś?-spytał zatroskany
-Nie, to znaczy troszkę, mam ostatnio jakieś koszmary....-gdy to mówiłam podszedł do mnie i mnie przytulił
-Lepiej?-spytał uśmiechając się
-O niebo lepiej.-oznajmiłam
-Cieszę się.
-A, właśnie dlaczego nie napisąłeś????-spytałam z wyrzutem
-Jak nie napisąłem? Dzwoniłem ze 100 razy i napisałem ok. 50 wiadomości.-oburzył się
-Przecież sprawdzałam...-trochę mi głupio, bo miał rację, pisał jak spałam
-I co?
-Jest, strasznie cię przepraszam....
-Nic się nie stało, późno jest, a ja przyszedłem sprawdzić jak się masz, pójdę już.-oznajmił
-NIE!-nie jestem śpiąca, a nawet jak zasnę, to zaraz się przebudzę!-jak on może mnie tak zostawić?
-Dobra zostanę, póki twój tata mnie nie wyrzuci.-niestety, to nadejdzie szybko, bo on jest nadopiekuńczy
Włączyliśmy sobie jakiś film i zasnęłam wtulona w niego, zresztą on chyba też zasnął.
Angie
Leon długo nie wychodzi, ciekawe co robią? Boże zamieniam się w Germana!
-Angie! Co oni tam robią?-spytał zaniepokojony
-Skąd ja mam to wiedzieć?
-Idziemy tam!
-Nie! Dlaczego ty ją ciągle kontrolujesz?
-Bo jestem jej ojcem!-powiedział i pociągnął do pokoju Violetty
Weszliśmy, jak oni uroczo wyglądają śpiąc wtuleni w siebie.
Wyprowadziłam Germana, a on jak na mnie najechał:
-WIDZIAŁAŚ?!?!?!?
-Ogarnij się człowieku, oni tylko spali!
-Ale to chłopak i moja mała córeczka!
-Zauważ, że nie krzyczy przez sen! Zostaw ich niech sobie śpią!-oznajmiłam i poszłam wkurzona do kuchni, gdzie czekała mnie następna niespodzianka...















------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I co? Podoba się? (jeśli tak, to może łaskawie skomentujecie, bo mam wrażenie, że mój blog nie ma sensu)
Tini co sądzisz? Oczywiście rozdział z dedykacją dla cb.
3 komentarze --->NEXT
Pozdrawiam Zuza Ł

sobota, 26 października 2013

Rozdział 23

Violetta
Matko gdzie ja jestem???? Leon, czemu on siedzi nade mną i się nie odzywa?
-Leoś???-wymamrotałam
-Violetta, kochanie jak się czujesz?-spytał jakbym prawie umierała
-Całkiem spoko, głowa mnie boli, ale co mi się stało?-spytałam zdziwiona
-Skarbie ty nic nie pamiętasz?-spytał zdziwiony
-Nie!-o co chodzi?
Leon wytłumaczył mi, że ktoś mnie próbował zgwałcić, a gdy zemdlałam to nawiał. Jakaś starsza pani wezwała karetkę, a on się strasznie o mnie martwił. Jaki on kochany.
-Dobrze, a gdzie jest tata? Pewnie jest na mnie wściekły?-spytałam
-Czeka i nie jest na ciebie zły. Chcesz, żeby tu przyszedł?-spytał Leoś
Nigdy w życiu, ojciec się na mnie wyżyje, nie mam zamiaru na konfrontacje z nim. Przynajmniej na razie.
-A Fran, Ludmi, Cami i Nati?-spytałam
-Oni wszyscy czekają na korytarzu.-oświadczył Leon
-Kiedy mogę ztąd wyjść?-spytałam smutnym głosikiem
-Jutro!-powiedział zadowolony
-Super!-ucieszyłam się
Następnego dnia
-Może pani już iść do domu.-oświadczył lekarz
-Dziękuje, zaraz ktoś po mnie przyjedzie!
Ktoś zapukał, a po chwili do sali wszedł Leoś.
-Cześć kochanie! Idziemy?!-spytał
-Tak! Do widzenia doktorze!-powiedziałam i wyszłam u boku Leona
Odwiózł mnie do domu, i obiecał, że napisze bo musi z chłopakami z zespołu poćwiczyć.
Miałam 94 nieprzeczytane wiadomości 39 od Fran. Biedna miała wyrzuty sumienia, że mnie nie odprowadziła. Nagle ktoś wchodzi do mojego pokoju, no jak zawsze bez pukania.
-Tu się puka tato!-wrzasnęłam, ale za chwile weszła też Angie
-Przepraszam, zapomniałem, że nastolatki potrzebują prywatności!-powiedział ze ironią
-Przestań German! Violu jak się czujesz?-spytała zatroskana Angie
-Całkiem, całkiem.
-Nic nadal nie pamiętasz?-wypalił nagle ojciec
-NIE!-odpowiedziałam
-German chyba twój telefon dzwoni na dole!-powiedziała Angie
-Nie słyszę!-odpowiedział
-To idź sprawdź!-zaproponowała, a ojciec wyszedł
-Dzięki, on...
-Rozumiem. Naprawdę nic nie pamiętasz?-przerwała mi Angie
-Nie, ktoś chciał, żebym zerwała z Leonem i nic poza tym. A i jeszcze zkąś znam ten głos.-powiedziałam i przytuliłam się do niej













Lara
Co za idiota! Miał ją tylko pocałować, a nie zgwałcić! Z tego będą problemy.
Angie
Ja słyszę jak ktoś krzyczy u Violetty w pokoju?
-Angie? Czy to Violetta tak krzyczy?-spytała German
-Chyba, idziemy sprawdzić?-zaproponowałam
Kiedy weszliśmy zobaczyłam jak Violetta rzuca się po łóżku i krzyczy przez sen. Przeraziłam się.
-O matko German co z nią?-spytałam przytulając się do niego
-Nie mam pojęcia. Twój telefon nie dzwonił przed chwilą?
-Chyba tak.
-A teraz mój dzwoni, idę na dół.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak się podoba? Nie ma Leonetty, ale to dopiero wstęp do kilku rozdziałów tylko z Leonem i Vilu. Tini rozdział jest z dedykacją dla cb i przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale uczyłam się do konkursów kuratoryjnych z WOSu, historii i angla. Przede mną jeszcze konkurs z biologii. I przechodzę załamkę. Błagam wybacz mi i wszyscy, którzy to czytacie. (wiem, że czytacie i nie komentujecie, bo blog był już wyświetlony ponad 2500 razy)
Pozdrawiam Zuza Ł



sobota, 12 października 2013

Rozdział 22

Violetta 
Jestem bardzo szczęśliwa z Leonem, a Thomas chyba nas zostawił w spokoju. O Fran napisała ,,Jesteście genialni" Jak mi się chce spać, chyba pójdę spać.
Rano
-Violetto! Wstawaj śpiochu!-kto do licha śmie mnie budzić? Angie?
-Cześć Angie!-powiedziałam ziewając
-Wstawaj, bo się spóźnisz!
-Dobrze... Za chwilkę....-ale mi się nie chce wstać
Zeszłam w końcu na śniadanie.  Gdzie jest ojciec i Angie???
-Olga?
-Tak? Czegoś brakuje mojej księżniczce?-spytała zatroskana Olga
-Nie, jest wszystko, ale gdzie tata i Angie?-spytałam
-Nie wiem, a nie są w kuchni???
-Może sprawdzę i przyniosę sobie cukier.-oświadczyłam wstawając, a następnie poszłam do kuchni i wchodząc zdębiałam

















-No błagam was! ja tu jestem!-powiedziałam, a wtedy odklejili się od siebie
-Violetto, co....-Angie była zmieszana
-Ja rozumiem, że się kochacie, ale błagam nie w kuchni! Tyle pomieszczeń jet w tym domu!-oświadczyłam
Po krótkiej rozmowie, udaliśmy się wszyscy na wspólne śniadanie.
Lara
Jeśli to, że Diego pocałował Ludmiłę było taką aferą, to może trzeba zrobić coś podobnego. Tylko lepiej wkręcić w to Thomasa, jakby przypadkiem coś nie wypaliło to będzie jego wina! Ale gdzie ja mam numer do niego?
-Thomas!-nareszcie się dodzwoniłam
-No, co chcesz?-odezwał się
-Mam plan!-powiedziałam podekscytowana
-Jaki?
Wyjaśniłam mu plan, jestem pewna, że to będzie sukces i w efekcie Leon do mnie wróci! Dobra teraz wystarczy tylko chodzić z daleka od Thomasa, żeby nikt nic nie podejżewał.
Violetta
Po zajęciach Leoś nie miał dla mnie czasu, bo musiał iść pojeździć na tym swoim motorze.:( Czy to jest bezpieczne??? Gdy się tak zastanawiałam Fran zaproponowała:
-Idziemy na zakupy???
-Jasne, z chęcią.
Poszłyśmy sobie na długie zakupy, gdy wracałam do domu było już ciemno. Jaka śliczna ta bluzka, dobrze, że Fran mi doradziała, aby ją kupić. Myślałam sobie o Leonie i o zakupach z Fran gdy nagle usłyszałam znajomy głos.
-Zerwiesz z Leonem?-co za głupie pytanie oczywiście, że nie
-Nie!-jak pomyślałam tak powiedziałam
-To ja ci pomogę!-usłyszałam i poczułam nóż przy swoim gardle
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak się podoba??? Dzięki Tini za podniesienie na duchu, będę dalej pisać, tylko jeśli będziesz komentować;) Ten rozdział także jest dla cb.
Pozdrawiam Zuza Ł

czwartek, 10 października 2013

Rozdział 21

Leon 
Ktoś idzie po schodach, zaraz czy Violka zasneła????
-Violuś, śpisz?-spytałem szeptem
Nie odpowiada, czyli śpi w sumie to się nie dziwie ten film był nudny! Ktoś puka do drzwi, no pięknie i co ja mam zrobić??? O ktoś idzie!
-No popatrz Ramallo, jak pięknie razem wyglądają nawet jak śpią!
-Ciszej Olgo!
-Ciągle tylko cicho Olgo, przestrzeń osobista Olgo, pracuje Olgo! Pan nawet nie wie jak mnie rani Ramallo!
-Porozmawiajmy o tym później!
Uf, wyszli.
Po godzinie
Violetta
Co tu robi Leoś? Jak on słodko śpi, no tak mieliśmy oglądać film i chyba obydwoje zasneliśmy. pocałowałam go delikatnie w policzek i wtedy się obudził.
-Cześć kochanie,  gdzie ja...?-chyba jeszcze się nie obudził
-Jesteśmy u mnie w pokoju, oglądaliśmy film i zasneliśmy.-wytłumaczyłam mu
-Ok, która godzina???
-Około 19:00.
-Violetto!!! Zejdziecie na kolację?????-krzyczała z dołu Olga
-Zejdziemy?-spytałam Leona
-Zejdziemy.-odpowiedział
-TAK!-krzyknęłam do Olgi
Zeszliśmy na kolację.
Już po kolacji, ojciec znowu wypytywał Leona o wszystko co się dało, a Leoś dzielnie wszystko zdzierżył i grzecznie odpowiadał.
-Leon grasz na czymś?-spytał tata
-Tak, gram na fortepianie.
-A na gitarze to ja gram?-spytałam Leona
-Grasz też na gitarze?
-Nie nazwał bym tego grą, raczej brzdąkaniem, wolę fortepian.
-Zagrasz nam coś?-wypalił nagle ojciec jak Filip z Konopii
-Co?-spytałam mega zdziwiona
-Może też zaśpiewać.-oznajmił tata
-Serio?-spytałam
-Tak, to co Leon zagrasz nam coś?
-Tka, oczywiście. Mogę zaśpiewać z pańską córką?
-Oczywiście.-powiedział Leon i podszedł do fortepianu













Zaśpiewaliśmy Voy por ti i co mnie zdziwiło ojciec chyba był pod wrażeniem.
-Świetnie! Co myślisz Angie?-powiedział klaszcząc
-Cudnie!-Angie też była zadowolona
Do końca wieczoru było ok, ale potem Leon pocałował mnie w policzek(bo ojciec się gapił) i poszedł do domu.











------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dobra, były 3 komentarze, za które bardzo dziękuje, jest i następny rozdział. Podoba się? Błagam skomentujcie! 3 komentarze = NEXT
A zapomniałabym, ten rozdział dedykuje Martinie Tini  Stoessel:)
Pozdrawiam Zuza Ł

poniedziałek, 7 października 2013

Rozdział 20

Violetta
-Ludmi!-zawołałam
-Tu jestem! zawołała przez łzy
-Chodź stąd na chwilkę.-zaproponowałam
-Po co?-spytała z wyraźną niechęcią
-Tylko się chwilkę przejdziemy, ok?
-No, dobra!-powiedziała, a ja dostałam esemesa od Leona ,,Pod dębem. Ja od strony parku, kocham cię"
Po chwili pod dębem
-To co czujesz do Fede?-wyszeptałam
-Dlaczego szepczesz?
-Bo drzewa nie lubią gdy się rozmawia głośno nie o uczuciach.-coś musiałam zmyślić, ale słabe to było
-No dobra, bardzo kocham Fede i żałuję, że Diego mnie pocałował. Jestem teraz na 200% przekonana, że kocham Fede
-Ja też cię kocham!-zawołał Fede wyskakując zza drugiej części drzewa!-my z Leośem jesteśmy genialni
-No tak jak wszystko jest jasne, to zostawiamy was samych!-powiedział Leon także wychodząc zza drzewa
-Do zobaczenia!-powiedziałam i odeszłam razem z Leonem
-Wiesz kochanie jesteśmy genialni!-powiedział Leon
-Tak skarbie, bo to my!-odpowiedziałam uśmiechając się szeroko
-Idziemy do kina?
-A kino może być w moim pokoju?
-Dobra.
W domu
-No jesteście! Miłość wisi w powietrzu! Słyszałeś Ramallo?-powiedziała Olga gdy nas zobaczyła przytulających się w kuchni





















-Słyszałem Olgo! PRZESTRZEŃ OSOBISTA! Dzień dobry Leonie! Wybacz....
-Co ma wybaczać?-oburzyła się Olga
-Pani zachowanie Olgo...
-Dobrze czyli ja jestem jak zawsze nie potrzebna!-krzyknęła Olga i wyszła
-My idziemy do mnie obejrzeć jakiś film.-oświadczyłam
-Dobrej zabawy!-powiedziała Ramallo, a my podziękowaliśmy i poszliśmy do mojego pokoju
W pokoju Violetty
-Leoś ja cię strasznie za nich przepraszam!
-Nie masz za co przepraszać, a tak właściwie o co im chodziło?
-Olga jest od dawna zakochana w Ramallo, a on jakby to powiedzieć...
-Nie do końca czuje to samo?
-Dokładnie! Co oglądamy?
-Nie wiem, co chcesz?
W końcu wybrałam film pt. ,,Listy do M" takie tam romansidło, ale Leon był dzielny i obejrzał cały film. Tak mi się przynajmniej zdaje, bo w połowie zasnęłam wtulona w niego.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak się podoba????? Przepraszam, że taki krótki. Tini co z tym nagłówkiem???? 3 komentarze=next
Pozdrawiam Zuza Ł

sobota, 5 października 2013

Rozdział 19

studio 21
-Violuś, ja idę do Maxiego, a ty idź do Fran?-powiedział zaniepokojony Leon
-Dobra
-Viola!-krzyknęła Fran
-Co się stało? Dlaczego nie powiedziałaś przez telefon co się stał?-spytałam od razu
-Nie tutaj!-powiedziała Fran i zaciągnęła mnie do zaplecza sali muzycznej
-Dobra Fran powiedz co się stało?-spytałam
-Słuchaj, jest afera.
-Ale co się do cholery stało?-powie mi czy nie?
-Diego pocałował Ludmi!
-CO?!?!?!?-to chyba jakiś żart
-I to nie wszystko... zrobił to jak Ludmi była z Fede.
-Nie!-nie wierzę
-Tak, najgorsze jest to, że Ludmi się nie broniła!
-Serio? Federico to widział?
-Tak, niestety tak.
-Gdzie jest teraz Ludmiła?
-Siedzi z Cami w sali od tańca!
-Może do niej pójdziemy?-zaproponowałam
-Jasne!

W tej samej chwili
Leon
-Maxi!-krzyknąłem
-Leon! Nareszcie jesteś!
-Po co miałem przyjechać? Co się stało?
-To skąplikowane...
-Jak nic takiego się nie stało, to was zbije! Przerwaliście mi randkę z Violką!-przerwałem mu
-Leon! Ogar! Diego pocałował Ludmiłę na oczach Fede!
-CO???-on sobie ze mnie kpi?
-Serio, Fede jest załamany i dlatego cię ściągneliśmy!-ale mi głupio
-Stary, strasznie cię przepraszam....
-Nie ma o czym mówić!
-Gdzie jest Federico?
-Tam siedzi.-powiedział wskazując na ławkę na której siedział Fede z twarzą w dłoniach
-Hej Fede!-powitałem go
-Co chcesz?
-Nic, pogadać, wiem co się stało!
-On ją pocałował! Przy mnie!-krzyknął wściekły
-No, ale na pewno...
-A ona chyba była szczęśliwa bo odwzajemniła pocałunek!-przerwał mi
-Stary, może to była chwila słabości!
-Chwila słabości? Powaliło cię?
-Może trochę milej, to nie ja ją pocałowałem!
-Sory, po prostu jestem wściekły, na początku Ludmiła mówiła, że Diego jej się podoba...
-Ale ona cię kocha!-wtrącił Maxi
-Dobra, wiem, że to dla ciebie ciężkie, ale co zrobiłeś jak on ją pocałował?-spytałem
-Normalnie, powiedziałem, że z nami koniec i odszedłem.
-Żałujesz tego?
-Tak bo ją kocham, ale co z tego kiedy ona woli Diega!
U dziewczyn
Violetta
-Ludmi jestem pewna, że Federico ci wybaczy!-powiedziałam
-Nie, on mnie znienawidził!-powiedział przez łzy
Dostałam esemesa od Leona ,,Musimy pogadać, za 10 minut przed studiem"
-Dziewczyny ja muszę wyjść, przepraszam.
-Spoko, damy radę dzięki, że przyjechałaś wiemy, że miałaś randkę.-powiedziała Cami
10 minut późnij
-Leoś!-podbigłam i go przytuliłam
-Ale się za tobą stęskniłem!
-Nie widzieliśmy się przez 20 minut!
-Dla mnie to wieczność! Nie uwierzysz co się stało?
-Diego pocałował Ludmiłę?
-Tak! Skąd wiesz?
-Bo ona jest załamana!
-On też!e
-Myślisz o tym co ja?
-Tak!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak się podoba??? Dziękuje za 2 komentarze! Skomentujcie, błagam! Mam pytanie, piszecie pamiętnik?
Pozdrawiam Zuza Ł

piątek, 4 października 2013

Rozdział 18

Violetta
Kocham Leona. Jestem zakochana i szczęśliwa jak wszystkie moje przyjaciółki. W studiu 21 są nowe pary i wreszcie będzie ono napełnione miłością. Po napisaniu kilku słów w pamiętniku poszłam spać. To był piękny dzień dla wszystkich. Zasnełam myśląc o Leośu.
Rano
O matko! Już 9:28? Spóźnię się! Szybko się ubrałam, zbiegłam na dół i wybiegłam z domu.
Około 9:58
-Leoś, już jestem!
-Hej, co się stało?-był trochę zdziwiony
-Nie spóźniłam się???
-Nie, jesteś przed czasem.
-To dobrze, tęskniłam. Co robimy?
-Mówiłaś, że chciałabyś pójść na romantyczną randkę?
-Taak...-co on wymyślił?
-Ja mówiłem, że nie lubię klasycznych randek w restauracji?
-Tak... Gdzie idziemy?
-Tajemnica. Wsiadaj!-powiedział uśmiechając się łobuzersko
Po chwili
Dotarliśmy do parku, a tam czekał udekorowany stolik dla dwojga.
-Zechce pani usiąść?-spytał odsówając mi krzesło
-Dziękuje.-powiedziałam i uśmiechnełam się do niego
-Smacznego!- powiedział odkrywając talwerz z lasagne, jak on mnie dobrze zna to moja ulubiona potrawa
-Dziękuje, wzajemnie.
-I co podoba ci się?
-Czy mi sięn podoba? Jest cudownie!-on się jeszcze pyta









-To dobrze, mogę prosić do tańca?
-Oczywiście.
piosenka do której tańczyli
Zatańczyliśmy, a na końcu przytuliłam się do niego.
-Kocham cię!-powiedział
-Ja ciebie też!
-Tak jak w tej piosence, wszystko co robię - robię dla Ciebie.  Chodź, przejdziemy się.
-Ok.
Przeszliśmy się kawałek i udaliśmy się na ławce, a wtedy on mnie pocałował.













-Kocham cię!-powiedziałam po raz kolejny
-Ja ciebie bardziej!
No nie, mój telefon oczywiście musiął zadzwonić!
-Violetta?-spytała niespokojnie Fran
-Tak, co się stało?
-Musisz szybko przyjechać do studia........
-Ale co?
-Błagam szybko!
-Jasne!
Odłożyłam telefon, a Leoś spytał zaniepokojony:
-Co się stało?
-Nie wiem, ale Fran była zdenerwowana, przepraszam, ale możemy tam pojechać?-było mi głupio, że go o to proszę
-Jasne!-teraz zaczoł dzwonić telefon Leona
-Maxi?
-Leon przyjeżdżaj szybko!
-Co?????
-Leoś co się stało?
-Nie wiem, Maxi też prosi, żebym przyjechał. Był zdenerwowany.
-Fran też.
-Jedziemy!-oznajmił Leoś i pojechaliśmy
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli ktoś to czyta, to proszę nich skomentuje. 2 komentarze=next.
Pozdrawiam! Zuza Ł:)

środa, 2 października 2013

Rozdział 17

Federico
Poproszę Ludmiłę to tańca, o ona tu właśnie idzie. Ja to mam szczęście.
-Cześć Ludmi mam pytanie.
-Hej, ja też.
-Ty pierwsza.
-Nie ty pierwszy powiedziałeś, że masz pytanie.
-No dobra. Zatańczysz?
-Jasne, z chęcią.
-A twoje pytanie.
-Chciałam spytać o to samo.-jaki ze mnie idiota, ona tu szła żeby mnie poprosić do tańca, a to w końcu ja jestem facetem
Fran
Chyba dobrze zaśpiewaliśmy, Nati była bardzo szczęśliwa.
-Świetnie nam poszło.-oznajmił Marco
-Też tak myślę, że świetnie śpiewasz.
-Dzięki, ty śpiewasz perfekcyjni.-to takie miłe, że chyba aż się zaczerwieniłam
-To bardzo miłe, idziemy się czegoś napić?-zaryzykowałam, raz się żyje
-Tak, bardzo chętnie.
-Na czym grasz?-spytał, popijając sok z porzeczek
-Na gitarze, trochę na klawiszach i perfekcyjnie na nerwach, a ty?
-A tak ci dobrze z oczu patszy! Gram na gitarze.
-Fajnie, może kiedyś jeszcze coś zaśpiewamy?-już chciałam odchodzić, ale chwycił mnie z a rękę
-A dokąd to? Jestem, aż taki okropny?-spytała bardzo ładnie się uśmiechając
-Nie, nie jesteś....
-To świetnie, dlaczego dopiero kiedyś coś jeszcze razem zaśpiewamy???
-Nie wiem, a co?
-Po prostu bardzo mi się podobasz i chciałbym śpiewać z tobą codziennie.-no to walnoł prosto z mostu, co ja powinnam powiedzieć?
-Yhm, no wiesz ty też mi się podobasz......-o jak się uroczo zaczerwienił
-Idziemy zatańczyć?
-Chętnie.
Nati
I tak wszystkie pary tańczą.
Leonetta, Fedemiła i Maresca,tylko ja jestem jak zawsze sama.
-Nati?-co może chcieć ode mnie Maxi?
-Tak?
-Zatańczymy?
-Jak?
-Siedzisz?
-Tak.
-Proszę.-powiedział podając mi słuchawkę, a sam włożył jedną do ucha i kołysaliśmy się na krzesłach
-Nati,...
-Tak?
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.-długo czekałam na te słowa
Tak więc wszystkie pary tańczyły Leonetta, Fedemiła, Maresca i Naxi.












------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest następny rozdział, napisz jak ci się podoba? Wiem, że mało w nim Leonetty, ale musiałam dokończyć rozpoczęte wątki. Błagam skomentuj!
Pozdrawiam Zuza Ł

wtorek, 1 października 2013

Rozdział 16

Weszłam, wszyscy już byli. Wow, Maxi w garniturze! Nati w pięknej sukni! To było coś, tylko gdzie Leon? O matko co jest z Nati? Podeszłam do niej.
-Wszystkiego naj, naj lepszego Nati!-powiedziałam z uśmiechem podając jej prezent
-Dzięki!
-Nati co z twoją nogą?
-Wiesz, wczoraj ćwiczyłam taniec i źle wyszłam z piruetu.
-O matko! To fatalnie!
-Nie do końca.-powiedziała z uśmiechem, co ją cieszy ze skręconej kostki?
-Wiesz, byłam wczoraj na prawie randce?
-Prawie randce?-ja chyba czegoś nie ogarniam
-Wiesz, Maxi zawiózł mnie do szpitala, a potem zaprosił na lody.-no teraz to rozumiem, matko jak oni świetnie do siebie pasują
-No to gratuluje.-powiedziałam i zaczełam się rozglądać
-Leon jest przy pączu.-powiedziała Nati i uśmiechnęła się
-Dzięki, pójdę do niego dobrze?
-Jasne.
Idę, chyba mnie jeszcze nie widział.
-Cześć kochanie.-powitałam go
-Cześć, jak ty ślicznie wyglądasz.-powiedział, ale on jest uroczy
-Dzięki, ty też ładnie wyglądasz.
-Zatańczysz?
-Tak, ale za chwilkę. Najpierw...-przytuliłam się do niego, bardzo to lubię
-Bardzo cię kocham, wiesz?
-Wiem, idziemy zatańczyć?
-Jasne.
















Ludmiła
-Tylko na nich popatrz Nati. Czyż oni nie wyglądają pięknie?-spytałam
-Tak, są naprawdę zakochani i pięknie tańczą. A ty nie tańczysz Ludmi?
-Sama mam tańczyć?-spytałam, nikt mnie nie poprosił do tańca
-Nie, zawsze możesz kogoś poprosić.
-Ja?????
-Ty!
-Przecież jestem dziewczyną?-co jej odbiło
-No i co z tego? Trzeba być nowoczesnym!
-Może masz rację?-tak, Nati ma rację, idę do Fede
Fran
-Hej Nati.
-Cześć!
-Co to za przystojniak rozmawiający z twoim tatą?
-Ten?-pokazała delikatnie na czarnowłosego chłopaka
-Tak.
-To Marco, jego tata i mój są wspólnikami.
-A spoko. Dlaczego on nie jest ubrany elegancko?
-Nie wiem, ale wygląda ładnie.
Po chwili
-Cześć!-co on (Marco) tu robi
-Hej!
-Marco.-przedstawił się i podał mi dłoń
-Jestem Fran.
-Miło cię poznać. Śpiewasz?
-Tak.
-To super, chodź.-po tych słowach wziął mnie za rękę i pociągnął na scenę
-Proszę o ciszę! Chciałbym zaśpiewać razem z Fran dla naszej przyjaciółki Natalli.
co on wymyślił jaką piosenkę? Zaraz, znam tą muzykę.
Hoy contigo estoy mejor, si todo sale mal
Lo puedo encaminar y estar mejor
Me puedes escuchar y decir no, no, no

Hoy se lo que debo hacer y nunca más
Regresara el dolor, oh oh oh oh
Si no lo puedo ver, enséñame

Pienso que las cosas suceden
Y el porqué solo está en mi mente
Siento que sola no lo puedo ver hoy, hoy, hoy…
Ahora se, todo es diferente,
Veo que nada nos detiene
Yo lo sé, mi mejor amiga eres tú

Se que te puedo llamar, para estar junto a mi
Yo se que tu vendrás, y lo mejor...
Me sabes escuchar, para darme valor...

Tu me das la libertad de ser quien soy
Y lo que quiero ser, oh oh oh oh
Si no lo puedo ver, enséñame













Pienso que las cosas suceden
Y el porqué solo está en mi mente
Siento que sola no lo puedo ver hoy, hoy, hoy…
Ahora se, todo es diferente,
Veo que nada nos detiene
Yo lo sé, mi mejor amiga eres tú

Que más da, friend, amiche, amiga
Me da igual, digan lo que digan
Only you, mi mejor amiga eres tu

Pienso que las cosas suceden
Y el porqué solo está en mi mente
Siento que sola no lo puedo ver hoy, hoy, hoy…
Ahora se, todo es diferente,
Veo que nada nos detiene
Yo lo sé, mi mejor amiga eres tú
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tini, proszę jest rozdział. Nie wiem jak ci się podoba, ale błagam skomentuj, nawet jeśli jest okropny.