środa, 27 listopada 2013

Rozdział 35

Cami
Ok, Leon zaraz tu przyjdzie. Ciekawe czy spodoba mu się moja piosenka? A jak mu się nie spodoba? Uzna, że to beznadzieja? Nie panikuj! Będzie dobrze! Powtarzałam sobie w duchu i nerwowo chodziłam po pustej sali muzycznej, gdy nagle ktoś wszedł i zasłonił mi oczy.
-Zgadnij kto to?-spytał, ale ja dobrze wiedziałam kim jest, perfumy powiedziały mi wszystko
-Hm...David Villa?-spytałam i momentalnie się uśmiechnęłam
-Nie. Próbuj dalej.-powiedział radośnie
-Pedro?-spytałam ściągając jego ciepłe dłonie z mojej twarzy i obróciłam się
-Tak to ja we własnej osobie i na żywo! Pięknie się uśmiechasz.-powiedział, a ja poczułam motyle w brzuchu, co było mega dziwne, bo dotychczas czułam się tak tylko przy Broduey'u.
-Nie wiem co powiedzieć.-odparłam szczerze
-Nie musisz nic mówić, ważne żebyś się tak pięknie uśmiechała i mnie posłuchała. Od czasu naszego pierwszego spotkania nie mogę przestać o tobie myśleć.-powiedział sięgając po gitarę, następnie zaczął śpiewać cudną piosenkę, muszę przyznać, że ma anielski głos. Piosenka też była piękna. Gdy skończył, przybliżył się do mnie i gdy nasze twarze dzieliły centymetry, pocałował mnie. To był wręcz magiczny moment, mógłby się nigdy nie kończyć, ale właśnie wtedy do sali wszedł Leon.
-Przeszkadzam?-spytał zmieszany
-Nie.-odparliśmy chórem, Pedro wyszedł
-Sory, trochę dziwnie się czuję, nie kochasz już Broduey'a?-spytał Leon
-To nie tak, ja go kocham, ale on mnie okłamał.-nareszcie mogę się komuś wygadać
-A co z tym facetem?-spytał
-Pedro jest świetnym facetem i chyba też coś do niego czuję.
-Raczej, chyba inaczej byście się nie całowali? No nie?
-Chyba.
-Wolisz go niż Broduey'a?
-Nie wiem. Kocham Brodueya, ale on nie walczy o naszą miłość, ja to robiłam od początku. Za to Pedro zabiega o mnie.
-Ok, rozumiem.
-Dzięki Leon,  że mnie wysłuchałeś.
-Nie ma za co, pokaż piosenkę.-pokazałam mu tekst i nuty, chyba mu się spodobała, i zaczeliśmy próbę
-Mówisz w tej piosence, o tym co czujesz do Brodueya i Pedro?-spytał nagle Leon
-Tak.-trudno to było powiedzieć, ale taka jest prawda
Violetta
Siedzę cała przerażona na zaliczeniu u Pablo, ale on ma dzisiaj wyjątkowo dobry humor. Może dlatego, że są z Angie razem? Szkoda, że Angie nie jest z tatą, ale może on nie zasługuje na nią?
-Zapraszam Francescę i Larę.-powiedział Pablo, wywołując je na scenę
-Pablo!-powiedziała Fran z zawahaniem
-Tak? Co się stało?
-Nie dogadałyśmy się z Larą, gdyż jej nie podoba się żadna z moich piosenek, ale przygotowałam sama piosenkę.-powiedziała niepewnie Fran, czekając na reakcję nauczyciela
-Bo to była chała!-odezwała się Lara
-Lara, proszę o spokój, albo cię wyproszę, dobrze Fran, pokaż co przygotowałaś.--ale jej Pablo powiedział! Dobrze jej tak! Fran dała czaduLudmile i Maxiemu, też świetnie poszło, piosenka Cami i Leona była boska! A Fede i Nati, po prostu WOW! Teraz kolej na mnie i Diego, wiem to, gdyż Broduey i Andres zdawali wcześniej.
-Na koniec zapraszam Diego i Violettę!-po słowach Pablo zaczęłam się zastanawiać gdzie mogę zwiać jakoś nam poszło
-Dobrze, ładnie tak więc zdali wszyscy poza Larą. Leon, bardzo cię proszę, żebyś pomógł koleżance. Koniec zajęć.-powiedział Pablo i wyszedł. To chyba jakiś żart.
-Vilu, świetnie ci poszło.-powiedział Leoś
-Dzięki, wasza piosenka była taka, głęboko. Prosto z serca.-powiedziałam, widziałam, że ta małpa się na nas gapi więc przyciągnęłam do siebie Leona i pocałowałam go. Popatrzyłam na nią, chciałam powiedzieć:,,ON JEST MÓJ", ale sobie darowałam.
-Nie znałem cię od tej strony.-powiedział Leoś, popatrzyłam na niego i dodał:
-Nie to, że mi się nie podoba.-przytulił mnie i odeszliśmy.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest next, dziękuje za wszystkie komentarze. Piszę dalej, trochę się was boję, że najedziecie mi na chatę;)
Jak wam się podoba? Wiem, że trochę krótki i nudnawy, ale chciałam szybko dodać, żeby was nie zawieść. Jak będziecie czytać to wchodźcie w linki plis:)
14 komentarzy--->next
Pozdrawiam Zuza Ł

poniedziałek, 25 listopada 2013

Rozdział 34

Ramallo
Dobrze, kwiaty są, wyglądam jak to ja, znośnie. Która godzina? Czy ja ciągle zerkam nerwowo na zegarek? to żałosne! O, idzie! Jak pięknie wygląda, ładnie do niej pasuje ta sukienka.
-Cześć! Przepraszam za spóźnieni!-powiedziała, siadając
-Nic nie szkodzi, pięknie wyglądasz! Proszę to dla ciebie!-powiedziałem, podając jej kwiaty
-Dziękuje, nie musiałeś..-powiedziała, lekko skrempowana, długo rozmawialiśmy, aż ona zapytała:
-Powiedz mi teraz, dlaczego wtedy uciekłeś?
-Nie uciekłem.-powiedziałem spokojnie
-Tak, jasne. Nie uciekłeś tylko wyjechałeś za granicę bez słowa! Też mi różnica. Przestraszyłeś się, że zaczęłam wspominać o ślubie?
-Nie uciekłem[....]-wytłumaczyłem jej całą zaistniałą wtedy sytuację
-Przepraszam, strasznie mi teraz głupio. Cały czas żyłam w przekonaniu, że mnie nie chciałeś.
-Nic się nie stało, to była normalna reakcja, a poza tym zawsze chciałem się z tobą ożenić:)

Fran
Nie wierzę! To już dzisiaj! Ale się stresuję! A jak Marco się nie dostanie? Załamie się wtedy i co ja zrobię? Jeszcze Larze nie odpowiada żadna z moich propozycji na piosenkę na zaliczenie zajęć z Pablo. Jak nie zaakceptuje żadnej, to powiem, że się nie dogadałyśmy. Najwyżej nie zaliczę! Trudno, zdarza się.
-Teraz zapraszamy Marco.-powiedziała Angie, a ja zesztywniałam i ręce zaczęły mi się trząść. Poszłam zobaczyć jak mu idzie, i co się okazało? On się wcale nie stresuje, śpiewa sobie na luzie. Jak on świetnie śpiewa! Zaraz, czy on śpiewa dla mnie? To urocze. Chwilę później wyszedł, a ja spytałam:
-I jak?
-Dobrze, a jak miało być? Jak będą wyniki to się dowiemy, a to już niedługo. Poza tym, to mnie pochwalili.-powiedział bardzo spokojnie, ja się chyba bardziej denerwuję niż on
-Zobacz! Znalazłam mój klucz!-powiedziałam, pokazując mu moją zgubę
Cami
No nie! To jakieś dziwne! Czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia? Może to się zdarza tylko w bajkach? Wiem, że na pewno istnieje miłość od pierwszego pocałunku, dowodem na potwierdzenie tej tezy są Leon i Viola. Piękna z nich para! Zazdroszczę im! Z taką łatwością pokonują wszystkie problemy! Dlaczego ja ciągle myślę o tym nowym? Pedro jest ładny, uroczy i miły, ale ja kocham Brodueya. Ja go kocham? Może nie tak bardzo jak kiedyś? Ale dlaczego? Zapomniałaś kretynko, że on cię okłamał. Nie mam pojęcia co robić. Niech ktoś mi powie czego oni ode mnie chcą. Pedro to tylko kolega, a Broduey to skończony idiota. Gdy tak rozmyślałam wpadła mi do głowy piosenka. Zapisałam ją i postanowiłam, że nazajutrz  przedstawię ją Leonowi.
Violetta
Zastanawiam się czy nie zrezygnować z zaliczenia. Może na poprawce nie musiałabym śpiewać z Diego? On mnie tak wkurza! Violetto, ty to jesteś ,,genialna". Jest pierwsza nad ranem, a ty myślisz o takich ważnych sprawach. Przytuliłam się mocno do śpiącego Leona i zasnęłam.
Rano
Obudziłam się, a mojego ukochanego nigdzie nie było. W pierwszej chwili pomyślałam, że uciekł od mnie, ale jego wszystkie rzeczy były, więc zaczęłam się zastanawiać gdzie on jest. Właśnie chcaiłam wstać, gdy wszedł do pokoju z wielką tacą.
-Śniadanie dla pięknej pani.-powiedział kładąc przede mną tacę
-Dziękuję.-powiedziałam i pocałowałam go w policzek, a on się uśmiechnął
Kiedy zjadłam i się ogarnełam, poszliśmy do studia, ale to co tam zobaczyliśmy zabrało nam głos.
Angie całowała się z Pablo. Oczywiście nie mogę jej tego zakazać. Pablo jest świetnym facetem, ale wolałabym, żeby Angie była z tatą. W sumie to się jej nie dziwię, jest młoda i chce sobie ułożyć życie.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest następny, a nie powinno go być. Muszę wam powiedzieć, że jest mi bardzo przykro. Poprzedni rozdział był wyświetlony ponad 100 razy, a skomentowało go 11 osób. Jeśli pod tym rozdziałem nie będzie 13 komentarzy, kończę pisać bloga.(komentarze mogą być negatywne, bo ten rozdział to chała)
Pozdrawiam (może już ostatni raz) Zuza Ł


poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 33

Angie
Wróciłam do mieszkania i poczułam ładny zapach, Pablo przyszedł wcześniej i zrobił kolacje. Była bardzo dobra, ale nie potrafiłam się cieszyć, bo ciągle myślałam o Violetcie. Czy German wyczuje alkohol?
Czy będzie się czepiał? I czy o mnie myśli? O matko właściwie to myślę o Germanie! Ogarnij się kobieto! On cię okłamał, gdy tak rozmyślałam Pablo przysunoł się bliżej. NIE, nie i jeszcze raz nie! Odepchnęłam go mówiąc:
-Pablo... wybacz, ja... jeszcze... nie jestem...-ale ja się jąkam
-Gotowa?Angie, nadal go kochasz! Mimo tego co ci zrobił??? Zastanów się.-powiedział, ale chyba nie był urażony
-Nie, to nie tak jak myślisz! Ja po prostu nie jestem gotowa na nowy związek.-o matko zmyśliłam coś na poczekaniu, bo przecież nadal kocham Germana, ale chyba dobrze to przyjął
-Ok, czyli jak zawsze jestem tylko, chwilowym towarem zastępczym, rozumiem. Nie będę przeszkadzał, do jutra.-powiedział i odszedł, a ja zaczęłam płakać.
Próba z Diego
Violetta
Ciekawe co robi Leon? o matko jak mi się chce spać! Ziewnęłam! Okropna ta piosenka! Leoś napisałby lepszą, gdy tak sobie rozmyślałam usłyszałam głos Diego, jeszcze on!
-Hej! Księżniczko! Jesteś na innej planecie?-spytał ironicznie i mrugnął
-Nie.-niestety
-Zaczynamy ćwiczyć?
-Co?
-Piosenkę! Dałem ci przed chwilą nuty, skup się!-nie awanturuj się tak, głowa mnie boli
-Tak.-ćwiczyliśmy ją jakieś 100 razy, a ten idiota ciągle się czepiał, już nawet przyszła Fran, Ludmi, Fede i Maxi. I wszyscy słyszeli jak się na mnie wydzierał. Właśnie wszyscy, a gdzie Leoś? Obronił by mnie przed tym kretynem, przecież jest moim rycerzem na białym koniu.
-SKUP SIĘ! Powtarzam to setny raz! Źle wchodzisz w wysokie dźwięki!
-Odwal się od niej! Sam masz złe podparcie oddechowe!-usłyszałam ten najwspanialszy głos
-Leon!-krzyknęłam i jak dziecko pobiegłam, rzucić mu się na szyje
-Cześć kochanie, dlaczego on się tak na ciebie drze?-spytał przytulając mnie
-On nie wie a ty byś chciał?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie
-Jak próba z Cami?
-Nijak, nie mamy piosenki, ale Cami powiedziała, że kończy jakąś.
-Nie chcę przeszkadzać w romantycznej gatce, ale czy możemy kontynuować próbę?-spytał ironicznie Diego
-Tak.-odpowiedziałam niechętnie, to była jakaś masakra, aż nagle zamknęłam oczy i co zobaczyłam?
oto co zobaczyłam
-I nie możesz tak śpiewać jak z nim?-spytał Diego
-Nie, bo ty to nie on! Koniec próby! Leon idziemy!-po tych słowach zabrałam swoje rzeczy i razem z Leonem wyszłam, i słyszałam jak Diego się wkurza
Camila
O nie! Ciągle myślę o Brodueyu i jeszcze piosenka! Muszę coś napisać, obiecałam Leonowi. Może coś o przyjaźni? Piosenki o miłości są takie oklepane! Nagle ktoś na mnie wpadł.
-Uważaj!-wrzasnęłam, ale kto to do licha jest?
-Sory, a tak w ogóle jestem Pedro!-powiedział podając mi moją torebkę i rękę
-Hej, jestem Camila, ale przyjaciele mówią mi Cami.-uśmiechnęłam się szeroko
-Jestem tu nowy, i mogę mieć prośbę?-spytał
-Jasne.-odpowiedziałam przyjacielsko
-Oprowadzisz mnie po studiu?
-Oczywiście.-okazał się tak miłym chłopakiem, że potem poszliśmy też na spacer do parku, ale pod koniec poczułam się niezręcznie, bo przytulił mnie. Wróciłam do domu i myślałam o nim i Brodueyu, który  ciągle dzwonił lub pisał smsy. Zamyśliłam się.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Podoba się? Dzięki za 12 komentarzy, motywują mnie do dalszego pisania. Dziękuję mojej najwierniejszej czytelniczce M.T.S:)
13 komentarzy--->NEXT
Trzymajcie za mnie kciuki jutro odda mi pracę z fizyki;*
Pozdrawiam Zuza Ł


piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 32

Ramallo
-Esmeralda? To naprawdę ty?-spytałem patrząc jej prosto w oczy, może ja tylko śnię
-Tak, Ramallo, to ja we własnej osobie.
-Nic się nie zmieniłaś!-piękna jak zawsze!
-Czyli zawsze wyglądałam tak staro?-spytała z uśmiechem, teraz byłem pewny, że to ona, taka piękna i zabawna, cała Esmeralda
-Nie, oczywiście, że nie! Wyglądasz teraz bardzo młodo! Może pójdziemy na kawę... tak jak starzy dobrzy znajomi.-zaproponowałem, ale trochę się bałem, że powie:,,NIE"
-Z wielką chęcią, ale dzisiaj nie mogę, mam spotkanie. Może jutro? Chyba, że znpwu mnie zostawisz i wyjedziesz za granicę?-???
-Jasne jutro, może o 17:00?
-Jasne, tu jest moja wizytówka, zadzwonisz? Dogadamy się gdzie, ok?-powiedziała podając mi wizytówkę
-Oczywiście, ale to będzie późno, bo muszę pracować.
-Nie ma sprawy, do usłyszenia.
-Do usłyszenia, powodzenia na spotkaniu!
-Dzięki!-po tych słowach odeszła.
Violetta
Stałam jak głupia i patzryłam zdumiona na Diego i Larę.
-Hej, przyszliśmy na imprezkę!-powiedział Diego i razem z Larą weszli do środka
-Po co tu przyszliście?-usłyszałam wściekłego Leona
-Na imprezę.-odpowiedziała bardzo spokojnie Lara
-To chyba pomyliliście adres.-oznajmił Leon
-Leoś, przestań. I nie. Nie pomyliliśmy adresu. To twój dom, i tu miała być impreza.-powiedziała Lara i już przystawiała łapy do Leona
-Wiecie co? Tam są drzwi!-oznajmił Leon pokazując wyjście, ale oni mieli to gdzieś, usiedli i się rozgościli
-Vilu, możesz dać mi jeszcze soku?-spytała Ludmi, gdy Diego bezczelnie usiadł między nią a Fede
-Jasne, idę  do kuchni wycisnąć.-powiedziałam wstając
-Pójdę z tobą, ok?
-Jasne.-powiedziałam i udałyśmy się do kuchni
-Co to do licha ma znaczyć?-spytała nagle Ludmiła
-Dobre pytanie, nie mam pojęcia, ale Leon już jest wściekły! Ja też! Widziałaś? Lara JUŻ SIĘ MIGDALI DO LEONA! Co ona sobie wyobraża?-wybuchłam
-Spokojnie ty zazdrośnico, mam plan!-oznajmiła z błyskiem w oku
-Niby co zrobisz?-spytała kąśliwie
-Zadzwoń do Olgi, żeby przyszła i wygoniła wszystkich, ja ich zbiorę i powiem o co chodzi, co ty na to???-ona ma same świetne pomysły
-Tak zrobię, ale zadzwonię do Angie.-powiedziałam i przytuliłam przyjaciółkę
-Świetnie, ja zawołam Leona, żebyś mu wszystko wytłumaczyła.-powiedziała i przyprowadziła mojego zdenerwowanego chłopaka, a ja mu wszystko wytłumaczyłam
-Dzwonię, a ty idź, ok?-spytałam Leona
-Jasne.-powiedział i pocałował mnie w policzek
-Tak Violu?-po głosie mojej kochanej ciotki usłyszałam, że jest przygnębiona
-Potrzebuję twojej pomocy.
-Jak ci mogę pomóc?-spytała zatroskana, wytłumaczyłam jej wszystko i była w mieszkaniu Leona za 20 minut
-Ja otworzę!-powiedziałam, gdy rozległo się pukanie do drzwi
-Angie? Co tz tu robisz?-spytałam ,,zdziwiona"
-To chyba ja powinnam o to spytać?-powiedziała ,,wściekła"
-No ja....
-Co to za gwar? Wszyscy wypad! Koniec imprezy!-powiedziała Angie kiedy tylko weszła do salonu, prawie wszyscy posłusznie wyszli, wszyscy poza upitym już Diego
-CO? To nie twoja impreza mała, więc nie podskakuj!-powiedział, a Angie nic nie odpowiedziała tylko uderzyła go w twarz, a następnie wyprowadziła
-Wow! Angie, jestem pod wrażeniem! Jesteś świetną aktorką i twój prawy sierpowy też robi wrażenie!-powiedział Leon
-Dziękuję, a teraz muszę was odstawić do domu.-oświadczyła moja niesamowita ciotka
-Ale jak? Śmierdzi od nas alkoholem.-powiedziałam
-Da się zrobić! Dajcie nóż.-powiedziała wyjmując z torebki 2 cytryny, zjedliśmy trochę, i mniej pachniało od nas alkoholem, Angie odwiozła nas do domu, pokłuciła się z ojcem i niestety wróciła do siebie

Następnego dnia, zajęcia z Pablo
-Dobra, proszę o chwilę ciszy!-krzyknął Pablo, a gdy wszyscy umilkli, kontynuował:
-Waszym zadaniem będzie napisanie i zaśpiewanie piosenki w duetach.-oznajmił, super, mogę napisać z Leonem jakąś fajną piosenkę
-Możemy już się dobrać?-spytała Fran
-Nie, ja już was dobrałem, tak więc:
Leon będzie pracował z Camillą
Violetta i Diego to następny duet
Ludmiła zaśpiewa z Maxim
Andres z Brodueyem
Francessca z Larą
I Federico z Nati! Życzę powodzenia, możecie śpiewać o czym chcecie, ale macie tylko 5 dni! Życzę powodzenia!-to chyba jakiś żart! Nie będę śpiewać z Diego, o już tu idzie
-To będzie najlepszy  duet! Nie martw się już mam piosenkę, musimy tylko poćwiczyć, ale i tak jestem pewien, że wyjdzie nam zawodowo.-powiedział bezczelnie
-Do prawdy?-spytałam
-Oczywiście! A co ma nie wyjść? Ja świetnie śpiewam i ty masz anielski głos.-i właśnie przyszedł Leon
-Fascynujące, możemy już iść Violetto?-spytał
-Jasne.-powiedziałam i odeszliśmy, a potem pocałowałam Leona na oczach Diego, ale był wściekły, za to Leoś był w siódmym niebie:)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest następny, nie za długi?????? Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale rodzice zagrozili, że jak nie poprawię ocen, zabiorą mi komputer:(
12 komentarzy--->NEXT
Pozdrawiam, przepraszam i liczę, że mi wybaczycie Zuza Ł

wtorek, 12 listopada 2013

Quiz KIM JESTEŚ?

1. Co brzmi najlepiej?
a)gitara
b)pianino
c)mój głos

2. Malujesz się?
a)czasami
b)zawsze lekko
c)oczywiście

3. Jesteś szczera?
a)ZAWSZE!
b)nie zawsze.....(źle mi z tym)
c)zależy, ale co w tym złego? Cel uświęca środki

4. W szkole jesteś?
a)normalną fajną dziewczyną, ale nie popularną
b)dziewczyną? sama nie wiem czy to takie ważne?
c)najpopularniejsza

5. Ulubiona piosenka?
a)nel mio mondo
b)ser mejor
c)destinada a brillar

6. Ulubiony przedmiot?
a)gitara
b)pamiętnik
c)lusterko

7. Plany na przyszłość?
a)nie wiem
b)muzyka
c)będę gwiazdą

8. Co robisz z chłopakiem, którego kochasz?
a)zaprzyjaźnie się, a potem może coś więcej
b)nic, lepiej, żeby on nie wiedział
c)banał! zdobędę go!

9. Twoja najlepsza przyjaciółka ma cię gdzieś, co robisz?
a)nic, mam innych przyjaciół
b)bardzo mi z tym źle, ale chcę żeby była szczęśliwa
c)przyjaciółka? teraz wróg! Oj popamięta mnie wstrętne dziewuszysko!

10. Twoja przyjaciółka chodzi z chłopakiem, którego kochasz, co robisz?
a)nic, nie pasują do siebie, więc zerwą
b)życzę im szczęścia, przyjaźń ważniejsza niż chłopak
c)odbiję jej go! W miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone

11. Co kochasz najbardziej?
a)chłopaka
b)muzykę
c)mnie!



A-FRAN
B-VIOLETTA
C-LUDMIŁA

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za brak nexta, ale mam spr z łaciny, kartkówkę z matmy i będzie mnie pytać z fizyki!
KIM JESTEŚCIE????
Pozdrawiam Zuza Ł

niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 31

Cami
Broduey mnie znowu okłamał! Jak on mógł, powiedział, że nie może się ze mną spotkać, bo jego mama ma urodziny, więc zadzwoniłam i okazało się, że urodziny miała 2 miesiące temu! A on poszedł sobie gdzieś z kuzynami! Co za skończony idiota!
-Cześć kochanie!-powiedział próbując mnie przytulić
-Cześć! Jak urodziny mamy?-powiedziałam szorstko i z delikatną, niewyczuwalną ironią
-Co? A urodziny mamy, no... nudy sama wiesz, cała rodzina i...
-Kuzyni?-przerwałam
-Taak...
-Wiesz, nie wysilaj się! Wiem, że kłamiesz, dzwoniłam wczoraj i nie było cię w domu? Gdzie byłeś?-sama odpowiedziałam
-Byłeś z kuzynami! No co? Nic nie powiesz????-wtedy poczułam jego oddech, bardzo, ale to bardzo blisko i mnie pocałował idiota! Muszę przyznać, że dobrze całuje, ale i tak sobie poszałam. Należało mu się, powinnam jeszcze dać mu z liścia!














Angie

-Cześć Olga!-powitałam ją
-Angeles! Nareszcie wróciłaś!-przytuliła mnie
-Nie wróciłam, przyszłam po moje nuty, Ramallo zapomniał ich wziąć.
-Ach, no szkoda, zaraz powinni wrócić z panem Germanem, to cię odwiezie.
-Nie ma potrzeby, nie chcę widzieć Germana.
-WRÓCILIŚMY!-usłyszałam bardzo zadowolony głos Ramallo
-I CO? Udało się?-spytała Olga
-TAK! Przetarg na dwa miliony!-powiedział i przytulił ją, najwidoczniej ze szczęścia zapomniał o przestrzeni osobistej
-Gratuluję.-powiedziałam i poszłam po nuty
W mieszkaniu Leona
Violetta
O matko! Od godziny wszyscy pijemy, śpiewamy i żartujemy! Jest super, tylko jak ja do domu wrócę?
-Marco, dlaczego nie zapiszesz się do studia?-spytała Nati
-Dobre pytanie.-podchwycił temat Leon
-Ja się nie nadaję...-zaczął Marco
-Serio?-spytałam
-Tak.
-To zaraz zobaczymy.-podałam mu gitarę Leosia
marco śpiewa
-Świetnie!-powiedzieli wszyscy po jego występie
-Dzięki, może spróbuję.-powiedział Marco i popatrzył pytająco na Fran
-Spróbujesz!-powiedziała i wtedy rozległ się dzwonek
-Kto jeszcze?-spytał Fede?
-Nie wiem.-powiedziałam, poszłam otworzyć i prawie się przewróciłam
Ramallo
Zadzwonić do japończyków, sprawdzić umowę, iść do banku, odebrać papiery od notariusza. Zapomniałem o czymś? Nie, chyba nie.
-O matko! Strasznie panią przepraszam!-wpadłem na kobietę i rozsypałem jej papiery
-Nie szkodzi.-powiedziała przyjaznym głosem, a ja zabrałem się za zbieranie papierów
-Lisandro Ramallo?-spytała
-Tak.-odpowiedziałem niepewnie, i wtedy popatrzyłem jej prosto w oczy, to była ona....
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I co? Przeprasza, że nie dodałam wczoraj, ale nie miałam weny, czego dowodem jest ten fatalny rozdział, poprawię się. Obiecuję, 10 komentarzy---> NEXT
Dziękuję za wszystkie komentarze, motywują mnie do pisania
Pozdrawiam Zuza Ł

piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 30

W domu
Violetta
Siedzieliśmy sobie w pokoju z Leonem i rozmawialiśmy, nawet skomponowaliśmy kawałek naprawdę niezłej piosenki, kiedy on nagle powiedział:
-Miałaś mi powiedzieć, dlaczego Ramallo nie powiedział twojemu tacie o naszym pocałunku w parku???
-Mówiłam ci, że to dłuższ historia...
-Tak, ale mam czas i chcę jej posłuchać.-nalega, nie mam wyboru
-Ramallo uważa naszą miłość za prawdziwą, a jego motto życiowe to ,,Nigdy nie szkodzić prawdziwej miłości". Był młody mił jakieś 17-18 lat i się zakochał. Był bardzo szczęśliwy, ale pewnego dnia okazało się, że jego rodzice nie akceptują tej dziewczyny. Zakazali mu się z nią widywać, ale on był uparty i zakochany. Jego rodzice zfałszowali do niego list, w który żekomo jego ukochana napisała, iż ich miłość nie ma przyszłości. Wtedy on się załamał, a jego rodzice wywieźli go do Argentyny, gdzie poznał mojego tatę i się zakumplowali. Wracając do tej dziewczyny, to rodzice Ramallo jej też napisali list, że Ramallo jej nie chce, i że wyjeżdża. Ramallo próbował jej szukać, a mój ojciec mu w tym pomagał, ale gdy raz trafili na ślad, ona im nie uwieżyła i powiedziała, że nie chce do tego wracać oraz, że potrzebuje przestrzeni osobistej. Od tego czasu Ramallo nigy się nie zakochał.
-Wow, co za historia! Myślałem, że motto Ramallo to: ,,Przestrzeń osobista".-Leon był zdumiony
-No widzisz, to co może zorganizujemy jakąś imprezę?-zaproponowałam
-Dobra, może u mnie w mieszkaniu? Bo wiesz, tu, to raczej z twoim ojcem niezbyt.
-Fajnie.
German
Co mam zrobić, żeby Angie mi wybaczyła? Trochę ją okłamałem, ale przecież wie jak bardzo ją kocham. Ramallo ma zawsze jakiś dobry pomysł:
-Ramallo, możemy porozmawiać?-spytałem, a on oderwał się od tony papierów na biurku
-Jasne, ale jeśli chodzi o to żebym śledził Violettę, mówię stanowczo: NIE!
-Co mam zrobić z Jade i Angie?
-Według mnie nie masz innego wyjścia, jak poczekać 9 miesięcy, aż Jade urodzi, a potem zrobisz testy DNA i po sprawie, będziesz wiedział czy to twoje dziecko.
-Nie pomagasz, a co z Angie?
-No nie wiem, okłamałeś ją, więc jest urażona. Przepraszaj dalej, może ci wybaczy...-po tej rozmowie nadal nie czułem się dobrze, poszedłem do kuchni i mój humor pogorszył się jeszcze bardziej.
-Witaj German!-tak to głos Jade, po co ona tu przyszła?
-Cześć Jade co ty tu robisz?
-Nie denerwój się, przyszłam, żeby dać ci malutki prezent i już sobię idę!-oznajmiła podając mi kopertę
-Co to?-spytałem zdziwiony
-NIc takiego, do zobaczenia!-powiedziała wychodząc
-Olga! Mogę prosić espresso?-powiedział Ramallo wchodząc do kuchni
-Olga poszła na zakupy.-powiedziałem
-Co się stało? Wyglądasz jakbyś zobaczył ducha?-jak on mnie dobrze zna
-Była tu Jade, i dała mi to.-powiedziałem podsówając mu kopertę od Jade
-Dlaczego nie otworzyłeś?-spytał otwierając kopertę, przestraszył mnie bo nic nie mówił, ale czuć było, że to kartka od Jade, czułem jej perfumy. Zawsze korespondencja od niej pachnie jej perfumami
-I co?-spytałem
-Jade umie pisać, i... Zresztą sam patrz



To nasze dziecko









Ludmiła
-Cześć Fede, mów co to za niespodzianka?-już się nie mogę doczekać
-Pierwsza,...-pocałował mnie
-Ta jest chyba najlepsza.
-I druga.-podał mi jakiś papier
-Co to?-spytałam
-To gwiazda, oczywiście ty jesteś najjaśniejszą z gwiazd, ale ta jest twoja własna.
-To urocze, dziękuję!-żuciłam mu się na szyję
Fran
No i gdzie on jest? Spóźnia się, a miał mi pomoć z piosenką!
-Cześć, przepraszam za spóźnienie!-no nareszcie, zaczeliśmy śpiewać i cała złość mi mineła, a nawet czułam się tak jakoś magicznie
Maxi
-Nati! Nati! Zaczekaj!-krzyknołem
-Co chcesz?-spytała zapłakana
-Przepraszam, że nie przyszedłem jak śpiewałaś, ale miałem próbę z chłopakami.-próbowałem się wytłumaczyć
-Tak, bo oni są zawsze ważniejsi ode mnie! Maxi po co się ze mną wiązałeś, jak i tak nigdy nie masz dla mnie czasu?
-Nati, to się zmieni. Błagam daj mi szansę! Poczekaj 1 minutę!
-Dobrze!-pobiegłem po kwiaty, mineło 30 sekund, przybiegłem, klęknołem mówiąć:
-Nati! Czy wybaczysz mi? I znowu zostaniesz moją dziewczyną?
-Dobrze, ale ostatni raz!-nareszcie się uśmiechnęła
 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I co myślicie? To już 30 rozdział, a ja dokładnie pamiętam jak pisałam pierwszy, są inne pary poza leonettą.
10 komentarzy---> NEXT
Pozdrawiam Zuza Ł

czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział 29

Angie
Weszłam do kuchni za wściekłym Germanem i zaczęło się robić ciekawie.
-CO?!?!?!?-oczywiście German musiał się wydrzeć, pewnie na całej ulicy to słyszeli, no ale on nigdy nie myśli zanim zacznie krzyczeć
-No trzeba założyć alarm przy lodówce, bo Ramallo ciągle z niej coś zabiera! A ja tylko sprzątam, chodzę na zakupy, gotuję i prasuję! Mam dość chcę trochę wolnego czasu, ale oczywiście nikt tego nigdy nie docenia!-Olga chyba minęła się z powołaniem, powinna być aktorką
-O nie! Wypraszam sobie! Jem żeby żyć! I to ja powiniennem narzekać na brak wolnego czasu, gdyż cały czas spędzam sprawdzając umowy, pisząc oferty dla klientów, robiąc za sekretarkę i szofera naraz!-Ramallo też się wczuł w rolę
-Nie o to mi chodzi!-wrzasnął
-NIE KRZYCZ NA NICH!-teraz to ja się wydarłam
-Zakażesz mi?-teraz jest bezczelny
-Tak! To jest mój dom i moje zasady! A jak ci się nie podoba....-przerwał, ale ja dobrze wiem co chciał powiedzieć
-Tak. Nie podoba mi się i zrobię to co chciałeś! WYPROWADZAM SIĘ!-i co zdziwiony?
-Angie, przecież wiesz, że nie o to mi chodziło.... Ja nie chcę, żebyś.... się wyprowadziła
-To twój problem, zaraz zadzwonię, żeby Pablo mi pomógł z wyprowadzką!
-Angie! Wiesz, że nie o to mi chodziło, błagam zostań.... Przepraszam, przecież mnie znasz, wiesz, że jestem wybuchowy!
-Spadaj! Ramallo mógłbyś jutro mi przywieść resztę moich rzeczy?
-Oczywiście! Ale po pracy, wiesz tak około 22:00?
-Jasne!-jestem mu bardzo wdzięczna i wnerwiłam Germana
-Zaraz, nie Ramallo nie pomożesz, bo Angie nigdzie się nie wyprowadza!-oświadczył jakby był panem i władcą
-Nie rozkazuj mi!-jest bezczelnym idiotą
-Co robi Violetta?
-Śpi.-oświadczyła Olga
-Przecież mówiłaś, że nie mają ubrań.-i po tym zapadła grobowa, niezręczna cisza i German robił się czerwony ze złości
-Wiecie co, udowodnię wam, że tam do niczego nie doszło.-oświadczyłam przerywając  ciszę
Poszliśmy wszyscy cichutko na górę a ja odkryłam trochę kołdry i okazało się, że Violetta ma na sobie piżamę z krótkimi spodniami i bluzkę na naramkach. Kiedy wyszliśmy spytałam:
-Jeszcze macie do czegoś zastrzeżenia?
-Nie....
Godzinę później byłam już w swoim mieszkaniu i całą noc przegadałam z Pablo.
Rano
Violetta
Obudził mnie delikatny pocałunek Leona. Nie otwierając oczu przyciągnęłam go do siebie i namiętnie pocałowałam.
-Dzień dobry kochanie.-wyszeptałam mu do ucha
-Tak mogę zaczynać każdy dzień. Nie chcę psuć tej chwili, ale która jest godzina?
-8:20, powinniśmy już wstawać.-a było tak pięknie
-Śniadanie!-głos Olg jest wyjątkowo donośny
Dzień jak co dzień, zajęcia w studio, potem wróciliśmy z Leonem do domu.
-Jadę do Angie! Ktoś jedzie ze mną?-krzyknął Ramallo
-Nie!-odkrzynełam
-Właśnie, my też wychodzimy.-oświadczył Leoś
-Gdzie?
-Zobaczysz.
Po 15 minutach w parku
-Usiądziemy sobie?-spytał Leoś, wskazując ręką na ławkę
-Jasne.
-Zamknij oczy.
-Po co?
-Zamknij oczy, proszę.-tak ładnie się uśmiechnął, że zamknęłam oczy
-Pomyśl o czymś romantycznym.-po co?
 i wtedy mnie pocałował, to było takie romantyczne, jak już się od siebie odkleiliśmy powiedział:
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
-No i chyba mamy kłopoty.-oświadczył nagle Leon
-Co się stało?
-Ramallo, na pewno powie twojemu tacie.-i wtedy podszedł Ramallo
-Przeszkadzam?-spytał
-Nie....-odpowiedzieliśmy obydwoje
-No nie bójcie się, nic nie powiem Germanowi, wiesz dlaczego Violetto.-powiedział, mrugnął i odszedł
-O co chodzi?- spytał nagle Leon
-Opowiem ci w domu, ale to dłuższy historia. Ok?
-Oczywiście.
Poszliśmy powoli do domu.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Nie jest trochę za długi? Przepraszam za brak innych par, ale pojawią się. 8 komentarzy--->NEXT
Pozdrawiam Zuza Ł

środa, 6 listopada 2013

Rozdział 28

Angie
-German nic cię nie boli? Pokarz!
-Nie, Angie nic się, ał, nie. Jest super, serio!-zgrywa bohatera jak zawsze! Co za palant!
-OLGO!!!!!!-zawołałam
-Co się stało ważniejszego od mojej pieczeni?-przyszła zdenerwowana Olga, a ja opowiedziałam szybko co się stało i pokazałam ręke Germana.
-Będzie dobrze! Trza prześwietlić, a jak nie jest złamane to nastawić!-oświadczyła Olga
-Ale jak to?-spytał przerażony German
-Normalnie! Nie słyszałeś? Zawsze miałeś świetny słuch!-powiedziałam  ironicznie
-Bez kłutni! Jedziemy do szpitala!-zarządziła Olga
-Ale jak? Piłam wino do kolacji, a Ramallo pojechał z Leonem.-powiedziałam
-Moim samochodem, ja poprowadzę!-uznała Olga, nie to się źle skończy, Ramallo zawsze powtarza, że Olga za kółkiem to jak tańczący głuchy!
-Świetnie...
-Idziemy? Co się pan tak guzdra??? Do samochodu szybko!
Pojechaliśmy nic się nie stało poza tym, że Olga próbowała poderwać każdego lekarza, więc wróciliśmy do domu a ja poszłam do pokoju.
Violetta
Z ręką taty już ok, ale z jego sercem raczej masakra! Angie jest nadal na niego wściekła i do tego Jade dzwoni co 10 minut! A gdzie Leoś i Ramallo, muszę mu wydzielić miejsce w szafie!
-Wróciliśmy!-to głos Ramallo, nareszcie przyjechali! Nareszcie!
-Hej, nareszcie!-zeszłam i rzuciłam się Leonowi na szyję
-Nie było mnie przez godzinę...
-A ja już się stęskniłam.
-Dobra, ja nie chcę wam przeszkadzać, zaniosę twoją torbę do pokoju Violetty!-przerwał nam Ramallo
-Nie ma potrzeby, sam to zrobię.-powiedział Leon biorąc torbę i udaliśmy się do mojego pokoju
-Wydzieliłam ci kawałek szafy!-oznajmiłam radośnie
-Super, ale wiesz, że nie potrzebuję dużo miejsca!
-Vilu, widziałaś może moją górę od piżamy?
-Nie, a jak wygląda?
-Taki t-shirt szary.
-Nie nie widziałam, ale zawsze możesz spać bez koszulki!
-Chyba nie mam innego wyjścia.
Wieczorem
No i jestem pod wrażeniem ojciec nie wszedł do mojego pokoju, a Leon jest w nim od 3 godzin. Jak ja go kocham! O idzie, jak on cudnie wygląda bez koszuliki!
-Co tam piszesz?-spytał
-Nic,..-powiedziałam pośpiesznie zamykając pamiętnik.
Pogadaliśmy trochę i poszliśmy spać.
Olga
Zerknę tylko na chwilkę do Violetty. O matko! No nie! Idę muszę porozmawiać z panem Germanem, może lepiej z Angie??? Nie, oni mają ważniejsze sprawy, może lepiej porozmawiam z Ramallo.
-Ramallo! Proszę odejść od tej lodówki!-jak zawsze grzebie mi w lodówce, no co za bezczelność!
-Co się stało Olgo?-spytał szybko zamykając lodówkę, jadł moje ciasto! Cały był umazany bitą śmietaną!
-Źle Ramallo, bardzo źle!-próbowałam się do niego przytulić
-Przestrzeń osobista!-odepchnął mnie szybko
-Oj, dobrze, przecież nie gryzę!
-Co się stało?
-Violetta?
-Co?
-Violetta i Leon!
-CO?
-Oni no chyba.....
-NIE!
-TAK!
-NIE!
-Widziałam, śpią. Ona na jego torsie, noga Violetty i ręka wychodzi spod kołdry!
-I? Raczej do niczego nie doszło.
-Tak? To dlaczego nie widziałam u żadnego z nich ubrania?-no i klapa! W tej chwili wszedł pan German
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I co przegięłam? Jak się podoba? 7 komentarzy---> NEXT
Tak, tekst Leośa był z NDiNZ
Pozdrawiam Zuza Ł

wtorek, 5 listopada 2013

To ja......

Zuza
Lat 14
Nie mam rodzeństwa, mam psa (yorka)
Moi rodzice nie wiedzą, że piszę bloga i lepiej niech tak zostanie.(moją muzykę uważają za głupotę i nie wiedzą, że mimo zakazu piszę piosenki a co dopiero blog), czasem miałam dni gdzie chciałam zostawić bloga, ale odwiodła mnie od tego pomysłu Martina Tini Stoessel
Uwielbiam pisać piosenki i spędzać czas z przyjaciółkami(głównie na zakupach)
Prowadzę 1 blog
Ulubiona postać to Violetta
Oczywiście Fedemila
Ulubiony blog http://opowiadanie-leonetta-forever-martina.blogspot.com/
Nie lubię o sobie mówić, więc to powinno wam starczyć

niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 27

Violetta
-Angie, ile razy ja mam cię przepraszać i mówić, że cię kocham!-mówił ojciec, no robi się ciekawie
-German, mówiłeś, że twój związek z Jade był martwy od 4 miesięcy!-a o co chodzi Angie, Jade tu była? A ojciec nie zakazał jej tu przychodzić?
-Tak, no może od 4 tygodni...-ojciec coś kręci, ja to wiem
-No, może od 4 dni???-spytała ironicznie Angie, to do niej nie podobne
-Angie, błagam.-co on przeskrobał, rzadko błaga on o przebaczenie, zwykle to jego o nie błagają, dziwne
-Co, masz mnie, za głupią?-nie dobrze Angie wybuchła
-NIE! Angie, wybacz ja cię kocham!-co za wyznanie
-Doprawdy? I z tego powodu będziesz miał dziecko z Jade?
-CO?!?!?!?!?!?!?!?!? JAK MOGŁEŚ?!?!?!?!?!?!?-no tego ja nie wytrzymam
-Violetto, spokojnie, ja ci to wytłumaczę....-co do licha? Że będzie miał dziecko z tą sylikonową jędzą?
-Co mi wytłumaczysz, że będę miała siostrzyczkę lub braciszka?-spytałam ironicznie i zaciągnęłam Leona na górę
-Wyobrażasz to sobie? Dziecko z Jade?-byłam wstrząśnięta
-Spokojnie kochanie,...
-Jak mam być spokojna?!?!?
-Wiesz, to....
-Co?
-Dasz mi dokończyć?
-Tak, przepraszam, ale nie mieści mi się w głowie, że tata będzie miał dziecko z Jade!
-Jak ci się nie mieści w głowie? Był sex, nie było zabezpieczeń, jest dziecko.
-Tego to się raczej domyślam, ale z Jade?
-A co ona jakaś gorsza?
-Tak, nie znoszę jej!
-A co byś zrobiła, gdyby to było dziecko z Angie?
-Cieszyłabym się!
-Pogadajmy o czymś innym. O której jutro po ciebie przyjechać?
-A nie możesz zostać na noc?
-A CO Z TWOIM OJCEM?
-Obiad!-głos Olgi zawsze roznosi się echem po całym domu
Zeszliśmy na dół, gdzie siedziała wściekła Angie, rozkojarzony ojciec i zdenerwowany Ramallo.
-Smacznego!-powiedziała Olga stawiając paellię na stół i poszła sobie do kuchni
Posiłek zjedliśmy w grobowej ciszy i nagle propozycja ojca zdziwiła chyba każdego w poboliżu:
-Leon, może byś z nami zamieszkał?
-Przepraszam, nie dosłyszałem.-powiedział zdziwiony Leon, prawie się biedak udławił
-Pytam czy z nami zamieszkasz?
-Ja? Z Violettą? Pod jednym dachem?-zdziwił się Leoś, ale mi też się to nie mieściło w głowie
-Tak.
-I ja mam teraz sprzątać pokój dla gościa????-spytała oburzona Olga
-Nie, Leon będzie mieszkał z Violettą w jednym pokoju.-oświadczył ojciec, on się dobrze czuje? Olga czegoś dosypała do jedzenia?
-D... Dobrze...-wyjąkał Leon
-To świetnie, po obiedzie Ramallo zawiezie cię po twoje rzeczy.

-Ok.-chyba wszyscy poza Angie byli zdziwieni, a tata ciągle na nią nerwowo spoglądał, lecz Angie była nieugięta, zjadła, podziękowała, wstała i odeszła od stołu.
Angie
German zrobił to specjalnie, myśli, że mu wybaczę, ale się myli. Pójdę na dół, nie powinno tam już nikogo być. Tylko muzyka mi teraz pomoże. No nie, ktoś lezie po schodach, po prostu zabiję!

Chwilkę później










------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak się podoba? 6 komentarzy---> NEXT
Rozdział dedykuję Tini
Dziękuje za komentarze pod ostatnim rozdziałem (myślę,że ten jest trochę lepszy)
Jak macie do mnie jakieś pytania, to piszcie.
Pozdrawiam Zuza Ł

sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 26

Violetta
Kurczę, cały czas się zastanawiam o co im w domu wszystkim chodziło? Na śniadaniu była grobowa cisza, a ojciec chyba nawet nie ogarnoł, że Leoś mnie przytulił. To mega dziwne!
-Kochanie co się stało?-spytała nagle mój ukochany
-Nic.
-Na pewno?
-Tak.
-No jak ładnie tylko jeden mały szczegół... Ten frajer do ciebie nie pasuje Violetko!- no nie, jeszcze mi tylko Diega brakowało!
-Czego chcesz?-spytałam szorstko
-Jak milutko, ja tylko chcę mieć taką śliczną i utalentowaną dziewczynę!-on sobie chyba kpi! Co za idiota
-To masz problem!-odezwał się Leon
-Serio? Ja go nie widzę!














-To kup sobie okulary, Leon idę na zajęcia!-powiedziałam i odeszłam, ale poszłam w takie miejsce, żeby dokładnie słyszeć co mówią

-Czego chcesz?-spytał wściekły Leon
-Chcę Violettę!-odpowiedział Diego

-Ona nie jest przedmiotem! I nie masz u niej szans!-właśnie kochanie, bo strasznie cię kocham i jest mi z tobą cudownie
-Jeszcze zobaczymy...-powiedział Diego
Lara
Diego chce Violettę??? Ciekawie, może jest trochę inteligentniejszy od Thomasa.
-Diego!!!-zawołałam
-Hej, co jest?-spytał
-Jestem Lara!-powiedziałam podając mu rękę
-Spoko, moje imię już znasz, ale co chcesz?-spytał
-Mam pytanie, uderzasz do Ludmiły czy do Violetty?-spytałam  szczerze
-Bo ja wiem, Ludmiła jest lepsza, ale ma tego swojego Frajera, który jej bezgranicznie ufa, a Leon chyba nie jest taki jak Federico, więc Violetta będzie łatwiejsza do zdobycia!-i to mi się podoba
-Łączymy siły?
-To znaczy?-wytłumaczyłam mu wszystko i uznałam,że współpraca z nim będzie łatwa.
Violetta
Nie wiem o co im wszystkim chodzi? Mam fatalny dzień i Leoś się spóźnia na nasze spotkanie. Chyba idzie!
-Przepraszam za spóźnienie...
-Nie ma za co, ja mam dzisiaj jakiś fatalny dzień....-gdy tak się żaliłam, on mnie przytulił

















i właśnie tego mi trzeba było, później poszliśmy na dalsze zajęcia i wróciliśmy do domu gdzie wszyscy się kłócili, a ja nareszcie się czegoś dowiedziałam!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I co? Taka beznadzieja jak myślę???????? (cokolwiek myślicie błagam piszcie). 5 komentarzy--->NEXT
Rozdział klasycznie dedykowany mojej ulubionej czytelniczce M.T.S
Pozdrawiam Zuza Ł