poniedziałek, 30 września 2013

Rozdział 15

Violetta
W co ja mam się ubrać na urodziny Nati? Mam już wszystko. Prezent, opakowanie do prezentu, zgodę ojca, ale nie mam w co się ubrać. Pójdę pogrzebać w ubraniach mamy.
Kilka minut później
Nie, to za staro dawne, to za mało eleganckie. To ma malutką dziurkę, ale to jest świetne.














Gdy już znalazłam odpowiednią kreacje poszłam się ubrać, uczesać i wymalować.
Zeszłam gotowa do salonu i oznajmiłam Ramallo, że możemy jechać.

W samochodzie
-A jak tam z Leonem?-spytał prosto z mostu Ramallo
-Spoko, dobrze nam razem. A co ojciec cię przysłał na przeszpiegi?-spytałam
-Nie, ale twój TATA jest bardzo zadowolony, że zerwałaś z Thomasem.
-Wiem, nigdy go nie lubił.
-Tak, masz rację, ale Thomas nie był zbytnio inteligentny, ani kulturalny.
-To prawda, ale zdawało mi się, że go kocham.
-Zdawało?
-Tak, przez pierwszy tydzień....
-A Leon?
-To co innego, on jest taki...
-Idealny?
-Dokładnie.
Rozmowa z Ramallo była dużo lepsza niż z ojcem, nie czepiał się i nie wypytywał o szczegóły.
-Dojechaliśmy.-powiedział Ramallo
-Super dzięki, ale mogę jeszcze chwilkę zostać?
-Oczywiście, ale po co?
-Muszę się podmalować, żeby dobrze wyglądać.
-Dla Leona?-spytał żartobliwie Ramalo
-Tak dla niego i dla siebie.
-Ok, powodzenia. Baw się dobrze.
-Dzięki! Cześć!
Wysiadłam i udałam się do furtki.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tini, wiem, że rozdziały trochę krótkie i brak w nich LEONETTY, ale się poprawie. Nie mam gg, a mój email to masakra. Podaj swojego, to wyślę ci wiadomość. Zapomniałam, skomentujesz?
Pozdrawiam Zuza Ł

Rozdział 14

Nati
Dobra, wszyscy powiedzieli, że przyjdą. Powinnam pójść poćwiczyć taniec. Chyba nikogo już nie będzie, będę miała wolną salę. Dobra idę się przebrać.
Kilka minut później
Raz dwa try i raz dwa trzy i obrót. Jeszcze raz raz dwa i raz dwa i raz daw i obrót. Raz dwa trzy i raz dwa trzy... Może obrót powinien być z wyskokiem? Spróbuję.
Raz dwa try i raz dwa trzy i... Ał! Moja kostka, jak boli.
-Nati!!!-usłyszałam głos Maxiego i zaraz go zobaczyłam
-Cześć Maxi!-powitałam go, ale na mojej twarzy chyba pojawił się grymas bólu
-Nati co się stało?-spytał przerażonym głosem
-Tańczyłam i no...
-Źle wyszłaś z obrotu?
-Tak...-głupio było się przyznać
-To nic takiego, zabiorę cię do lekarza.
-Nie ma szans.
-Dlaczego????
-Nie mogę wstać...
-Dobra pomogę. Na trzy. Raz, dwa, trzy.-podniósł mnie i zobaczyłam jego piękne oczy












-Nie ja nie dam rady.-jak mnie boli ta kostka i jeszcze te jego oczy mnie dekoncentrują
-Dasz radę, ja w ciebie wierzę.
Jakoś wyszliśmy ze studia. Dojechaliśmy do szpitala, niestety dowiedziałam się tam, że naderwałam przyczepy wiązadeł i torebkę stawową i skręciłam staw skokowy. Mówiąc krótko zakaz tańczenia przez miesiąc.
-I co?-spytał zaniepokojony Maxi
-Szczerze?
-Tak!
-Masakra!
Opowiedziałam mu wszystko, wyglądał na zmartwionego. Wyglądał uroczo jak mu powiedziałam, że nie mogę tańczyć przez miesiąc. Był przygnębiony, ale uroczy.
-Może pójdziemy na lody?-zapytał z nie nacka, skąd on wie, że ja uwielbiam lody
-Tak jasne, bardzo chętnie.-odpowiedziałam i chyba się zarumieniłam
-No liczę, że się uśmiechniesz!
Na lodach było bardzo fajnie, to było prawie jak randka, a ja się chyba zakochałam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział dla Tini skończony. Przepraszam za chwilowy brak LEONETTY, ale będzie później. Jak się czujesz? Skomentujesz?

niedziela, 29 września 2013

Rozdział 13

Violetta
Co to był za dzień. Ale jestem zmęczona napiszę coś w pamiętniku i idę spać. O, esemes od Leośa. ,,Będę o 10:00. Kocham cię'' Jaki on jest słodki, odpiszę.
Następnego dnia 10:03
O mój książę już jest, no tak znowu się spóźniłam.
-Cześć kochanie! Przepraszam za...-nie zdążyłam skończyć
-Ale nie masz za co przepraszać! Ja się nie gniewam za 3 minuty.-jaki on jest wspaniałomyślny
-Nie przytulisz mnie???-spytałam ze smutną minką
-Nie.-powiedział i mnie pocałował, odwzajemniłam pocałunek
-Wiesz, że cię bardzo kocham?-spytałam
-Wiem, ale ja ciebie bardziej kocham.-powiedział i mrugnął
-Serio?
-Jak najbardziej serio. Który chcesz kask?-spytał pokazując niebieski i czerwony kask
-Oczywiście czerwony.-odpowiedziałam szeroko się uśmiechając
-Ok, wkładaj i wsiadaj.-powiedział podając mi czerwony kask












Odjechaliśmy do studia.
Studio 21
-Ja rozumiem, że jesteście zakochani, ale ile można na was czekać?-spytał Maxi
-No nie wiem. Dwie godziny?-odpowiedziałem
-Jak wy ślicznie razem wyglądacie na motorze.-powiedziała Cami
-No zaprezentujcie się, żeby wszyscy widzieli jak świetnie wyglądacie i idziemy na zajęcia.-powiedział  Broduey

Po zajęciach
-Hej ludzie idziemy do Resto??-zaproponował  Broduey
-Jasne!-powiedział Leon i wszyscy byli za
W Resto
-Proszę o chwilkę ciszy!-krzyknęła Nati
Gdy wszyscy umilkli powiedziała:
-Mam w sobotę urodziny, to znaczy jutro i moja mama wymyśliła sobie, że zrobi mi wielki bal i chcę was wszystkich zaprosić.
-Dzięki za zaproszenie na pewno będę.-powiedziałam
-Będziemy.-poprawił Leoś
-Ja też będę.-powiedziała Ludmi
-Ja też.-powiedział radośnie Fede i popatrzył na Ludmiłę
Wyszło na to, że wszyscy przyjdą. Nati zaznaczyła, że miło by było gdybyśmy byli elegancko ubrani. Nigdy nie widziałam Nati ubranej mega elegancko, ale zawsze musi być ten pierwszy raz.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się tobie podobają obydwa bo się chyba zaraz spóźnię do szkoły. Błagam skomentuj obydwa! Zdrowiej szybko.
Pozdrawiam Zuza Ł!

Rozdział 12

O matko! Ale jestem zmęczona! Ćwiczyliśmy wczoraj do nocy, oby jakoś wyszło! Ziewnęłam sobie i właśnie podeszły do mnie Nati, Fran, Viola i Cami.
-Co ty brałaś?-pytanie Cami wcale nie brzmiało jak żart
-Wyluzuj Cami, Ludmi patrz!-powiedziała Violka i Nati włączyła mi filmik na swoim tablecie













-Dziewczyny to nie....
-To nie tak jak myślimy?-spytała Fran
-Nie, to nie to na co wygląda. Ja naprawdę...
-My wiemy, ale co z Fede?-spytała Violetta
-Jezu... Ja nie wiem! Serio nic nie zrobiłam!-tak się zdenerwowała, że aż się rozpłakałam
-Już dobrze, wierzymy ci.- powiedziała Nati, a Camilla mnie przytuliła
-Wierzycie mi?
-Tak!-odpowiedziały chórem i wszystkie się przytuliłyśmy
-Dziewczyny mam pomysł!-powiedziała Viola jak się od siebie odkleiłyśmy
-Jaki?-spytała Fran
-Andres chyba umie usuwać niektóre filmy z netu!-powiedziała Violka
-To świetny pomysł, chodźmy do niego!-powiedziałam
-Nie! Wy idźcie do niego, a ja postaram się, żeby Federico nie zobaczył filmu!-oznajmiła Fran
-Dzięki! Jesteście kochane! A jak widział wcześniej?-spytałam
-To będzie dupa blada! Miej nadzieje, że nie widział!-powiedziała Cami
-Ale nadzieja matką głupich?-droczyłam się z nią
-Ale głupi ma szczęście!-na to nie miałam argumentu
W sali od muzyki
-Andres! Mam do ciebie sprawę!-krzyknęłam gdy go zobaczyłam
-Fran wysłała esa.-oznajmiła Nati pokazując mi wiadomość ,,Nie widział"
-Tak? Co się stało?-spytał zdziwiony
-Umiesz usuwać filmy z internetu?-spytałam prosto z mostu
-Nie wszystkie się da, a co?
-Usuniesz ten?-spytałam pokazując mu filmik
-No, no Ludmi zaszalałaś!
-NIE O TYM TERAZ ROZMAWIAMY!
-Spróbuję, ale szanse są małe.-to mnie zmartwiło
-Jaka jest szansa, że dasz radę?
-10%. Max 15%. Próbować???
-Tak!-on się jeszcze pyta
Po około 30 minutach
-Ludmi! Udało się!-krzyknął Andres
-Super, strasznie ci dziękuje. Mogę coś dla ciebie zrobić?-Andres zdawał mi się w tej chwili najlepszą osobą na świecie
-Nie ma za co, nic nie rób, ale jesteś moją dłużniczką!
-Ok, dzięki jeszcze raz!
-Spoko, muszę teraz wyjść mam próbę z chłopakami!
-Powodzenia!-powiedziałyśmy chórem, a Andres wyszedł
Udało się! Fede nie zobaczył, i już nie zobaczy! O matko, zaraz się spóźnimy na lekcję Gregoria!
-Dziewczyny 5 minut do lekcji Gregoria!-poinformowałam
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dobrze Tini, ponieważ jesteś chora zostawię 2 rozdziały. Mam nadzieję, że się tobie podobają. Skomentuj proszę i wracaj szybko do zdrowia!
Pozdrawiam Zuza Ł!

Rozdział 11

Violetta
-Cześć kochanie!-powitałam Leona
-Hej!-powiedział i przytulił mnie
-Wiesz nie chcę psuć twojego dobrego nastroju, ale musimy napisać piosenkę...
-Nie musimy.-odparł z radością
-Ale jak? Piosenka sama się napisze?-odpowiedziałam zdziwiona
-Nie. Twój genialny chłopak napisał dla ciebie piosenkę, a jak ci się spodoba, to ją przedstawimy na zajęciach.
-Ok, to idziemy?
-Jasne chodź!
Leon
Violetta była zachwycona piosenką, więc zadecydowaliśmy, że przedstawimy piosenkę dziś na zajęciach Angie.
Zajęcia Angie
-Dziękujemy Francesco i Andresie, a teraz Violetta i Leon!-powiedziała Angie
-Gotowa?-spytałem Violettę
-Urodziłam się gotowa!-odpowiedziała zadziormie i zaczeliśmy śpiewać













Es por lo menos que parezco invisible
Y solo yo entiendo lo que me fistes
Mirame bien, dime quien es el mejor

Cerca de ti, irresistible
Una actuacion, poco creible
Mirame bien, dime quien es el mejor

Hablemos de una vez
Yo te veo pero tu no ves
En esta historia todo esta al reves
No me importa esta vez
Voy Por Ti , Voy..
Hablemos de una vez
Siempre cerca tuyo estare
Aunque no me veas mirame,
No me importa esta vez
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti

Se que hay momentos
Que parecen posibles
Una mirada , un gesto irrestitible
Mirame bien, dime quien es el mejor

No te das cuenta,
No son compatibles
Quita la venda
Que a tus ojos impide
Mirame bien, dime quien es el mejor

Hablemos de una vez
Yo te veo pero tu no ves
En esta historia todo esta al reves
No me importa esta vez
Voy Por Ti , Voy..
Hablemos de una vez
Siempre cerca tuyo estare
Aunque no me veas mirame,
No me importa esta vez
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti
-Świetnie! Teraz Ludmiła i Thomas!-wywołała następne osoby Angie
-Jeszcze nic nie przygotowaliśmy.-powiedział ten frajer
-Różnica charakterów.-dodała Ludmi
-Zachowujcie się jak profesjonaliści i napiszcie coś do jutra!-odparła szorstko Angie
Po zajęciach Angie
Ludmiła
-Thomas!-zawołałam
-Co????-jaki on kulturalny
-Jajco, zamierzam zdać! Masz jakąś piosenkę?
-No ja mam jedną, możemy przećwiczyć!
-Spoko!
Zaczeliśmy ćwiczyć. Ćwiczyliśmy do późna.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tini, oto następny rozdział. Jak się czujesz? Jak ci się podoba?
Pozdrawiam

sobota, 28 września 2013

Rozdział 10

-Ludmiła, ja muszę ci coś powiedzieć...-co on ma mi do powiedzenia?
-Ty nie miałeś przyjechać w piątek?-to dziwne, powiedział Violce, że będzie w piątek
-Tak, miałem. Posłuchasz mnie?
-Zamieniam się w słuch.
-Ja przyjechałem wcześniej, bo strasznie.....-zacioł się
-Bo strasznie?
-Ludmi, ja muszę wiedzieć?
-Ale co musisz wiedzieć?-co on brał, gada jak nawalony
-Zakochałem się w tobie........ No i chcę wiedzieć czy ty... Yy, no może też coś do mnie czujesz?-no teraz to zrozumiałe, że mówi tak dziwnie, on mnie kocha:)
-Tak, ja też coś do ciebie czuje!
-To super!
-Ale musisz wiedzieć, że Diego też mi się podoba....-musiałam powiedzieć mu prawdę
-To nie ważne, ja będę o ciebie walczył. Jestem pewien, że nasza miłość wygra.
Następnego dnia studio 21
-Ludmi, usiądź proszę i posłuchaj.-powiedział Federico i zaczął śpiewać















Por tu amor yo renaci eres todo para mi
Hace frio y no te tengo y el cielo se ah vuelto gris
Puedo pasar mil años, soñando que vienes a mi
Por que esta vida no es vida sin ti

Te esperare por que al vivir tu me enseñaste
Te seguire por que mi mundo quiero darte
Hasta que vuelvas te esperare
Y hare lo que sea por volverte a ver

Quiero entrar an tu silencio y el tiempo detener
Navegar entre tus besos y juntos a ti crecer
Puedo pasar mil años soñando que vienes a mi
Por que esta vida no es vida sin ti

Te esperare por que al vivir tu me enseñaste
Te seguire por que mi mundo quiero darte
Hasta que vuelvas te esperare
Y hare lo que sea por volverte a ver

Te esperare aunque la espera sea un invierno
Te seguire aunque el camino sea eterno
Mi corazon no te puede olvidar
Y hare lo que sea por volverte a amar
Y hare lo que sea por volverte a amar
Poczułam się cudownie, a kiedy skończył powiedział:
-Tak jak w piosence. Poczekam bo nauczyłaś mnie żyć. Pójdę z tobą dlatego, bo chcę dać ci mój świat. Będę czekać aż wrócisz. I zrobię wszystko, żeby znowu Cię zobaczyć. Będę czekać chociaż jest zima. Będę podążać chociaż droga jest wieczna. Moje serce nie może cię zapomnieć. I zrobię wszystko aby wrócić dla miłości.
-Dziękuje!-powiedziałam i łza szczęścia wypłynęła mi z oka
-Hej, nie płacz!-powiedział i przytulił mnie
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że miałam nie pisać, ale to dla chorej Tini. Czytaj, komentuj i wracaj szybko do zdrowia:)

Rozdział 9

Violetta
-Violu! Możemy pogadać?-Ludmi miała dziwny głos
-Tak jasne!-wsómie to sama chciałam poprosić ją o rozmowe
-Violu, ja chciałam...-męczyła się, więc uznałam, że zaczne
-Ludmiła, nie przyjmij tego źle, ale tobie podoba się Diego czy Federico?
-No, to jest skomplikowane, Diego bardzo mi się podoba, ale chyba zakochałam się w Fede. A teraz bardzo mi brakuje Fede, bo świetnie się dogadujemy. Uwielbiam z nim rozmawiać, poza tym nasze głosy świetnie do siebie pasują. Jest też Diego, który mnie nie zauważa od czasu gdy przestałam być mega wredną divą. Wiesz jak ładnie byśmy wyglądali? Ja ładna blondynka, on taki przystojny brunet?-tak Ludmi nadal zwraca uwagę na wygląd
-Czyli kochasz Fede, a Diego ci się podoba bo jest przystojny?-trochę się pogubiłam
-Krótko mówiąc, tak właśnie jest. Co ja mam zrobić?
-Dla mnie to proste. Jeśli kochasz Fede, to powinnaś z nim być, ale mam też propozycję.-wpadł mi do głowy niezły plan
-Ok, zamieniam się w słuch.
-Ja potpytam Federico, o to co do ciebie czuje ok?
-Ok, kontynułuj!
-Myślę, że muzyka tobie podpowie:)
-Co???
-Zaśpiewaj z jednym i z drugim, a wtedy zobaczysz, co do którego czujesz i kogo wolisz!
-To świetny pomysł Violetto!
-A i co ty na piżama party? Dziś? U mnie?
-Świetny pomysł, napewno będe. Wróćmy do stolika, ok?
-Ok.
-Dziewczyny, Viola organizuje impreze pizamową dzisiaj. Będziecie?-Ludmi była już rozpromieniona
-Tak!-odpowiedziały Cami i Fran
-Nie mogę, przepraszam.-odpowiedziała smutno Nati
-Szkoda...-powiedziałyśmy wszystkie chórem
-No może następnym razem
U Violi w pokoju
Już pomalowałyśmy paznokcie, oglądałyśmy romansidła też nadszedł czas na zwierzenia.
-Cami! Ty zaczynasz!-powiedziałam
-A co ja mam wam powiedzieć? U mnie bez zmian kocham Brodueya, dobrze nam razem, szczerze dziewczyny nie wiem co wam powiedzieć.
-Viola?-zaproponowała Fran
-No więc Leon, muzyka i wy, to najlepsze co mnie w życiu spotkało. Kocham go i czuję się kochana, no i nareszcie wiem, że Thomas to pomyłka. Teraz ty Fran!
-Ludmi?-Fran próbowała się wymigać
-Fran?-Ludmi się nie dała
-Ale, co ja mam wam powiedzieć? Hej dziewczyny, jak zawsze jestem sama, bo nikt mnie nie chce?-trochę mi żal Fran, bo ma pecha do facetów
-Oj Fran, jesteśmy pewne, że jeszcze sobie znajdziesz odpowiedniego chłopaka.-powiedziała Ludmiła
-Ludmi, twoja kolej!-zauważyła Cami













-No i widzicie to skomplikowane.........-Ludmiła opowiedziała im to co mi w Resto
-Violetto, czy twój telefon nie dzwoni?-zauważyła Fran
-Nie, ja mam wyłączony dźwięk.
-Ale coś wibruje!-zauważyła Camilla
To był mój telefon.
-Przepraszam na chwilkę.-powiedziałam
-No idź idź, to pewnie Leon.-powiedziała Cami
To nie był Leon. Po króciutkiej rozmowie wróciłam do pokoju.
-Idę do łazienki dziewczyny, Ludmi zejć do kucni i przynieś proszę coś do picia?-oznajmiłam
-Jasne.
-My pomożemy!-oznajmiły Fran i Cami
-Ludmiła da sobie radę, prawda?
-Tak, jasne.
Ludmiła
Jej, jak tu ciemno. Gdzie się zapal światło? Co one chcą do tego picia? Zaraz czy ja słyszałam czyjeś kroki? Omatko, ktoś mnie pociągnoła za ręke.
-Fede????
-Cześć Ludmiła, tak to ja!-odparł jakby nigdy nic
-Ale mnie przestraszyłeś!-może i mnie przestraszył, ale jestem bardzo mile zaskoczona












------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tini, przepraszam, ale raczej do końca weekendu nic nie dodam, ale błagam skomentuj

piątek, 27 września 2013

Rozdział 8

W Resto
Violetta
-Nie bez żartów!
-Ale, Fran jakbyś mnie nie odciągneła...
-Dość Leon, przemoc to nie jest dobry sposób na załatwianie spraw!
-Ludmi, tylko ty tak uważasz!
-Tylko ja?
-Jakoś Braco i Fran też!
-Ja osobiście lubię jak się ludzie biją, ale na Thomasa to szkoda czasu. W moim kraju...
Kłucili się o to czy Leon powinien przywalić Thomasowi czy nie. Nagle, zadzwonił mój telefon.
-Przepraszam was na chwilkę, muszę odebrać.-po tych słowach odeszłam od stołu
-Halo, Viola?-usłyszałam znajomy głos w słuchawce
-Fede?-spytałam niepewnie
-Tak to właśnie ja, co u ciebie?
-Super, ostatnio bardzo dobrze a co u ciebie słychać?
-Spoko jest. Mogę do was wpaść? Pytałem już twojego ojca.
-Jasne, na pewno będzie super.
-A jak tam twój Thomas?-zadał to drażliwe pytanie
-Z nim już koniec mam nowego chłopaka.-powiedziałam mu, i tak by się dowiedział
-No to jestem z ciebie dumny! Przystojny?
-Tak najprzystojniejszy w całym studiu.
-Super, gratuluje!
-Kiedy przyjedziesz?
-W piątek mogę?
-Jasne, przyjeżdżaj kiedy chcesz.
-No to jesteśmy umówieni do piątku! Pa!
-No, pa pa!
Po rozmowie z Federico, wróciłam do stolika gdzie tym razem kłucili o to kto napisał najlepszą piosenkę na zajęcia z Angie. Właśnie musimy się z Leonem za nią wziąć.
-Hej ludzie!-nikt mnie nie usłyszał
-Nie, uważam, że Ahi Estare jest lepsze niż.........
-HEJ POSŁUCHAJCIE MNIE NA CHWILĘ!-krzyknełam i wtedy umilkli
-Co jest Violu?-spytała Nati
-Mam wiadomość! W piątek przyjeżdża Federico!
-Super!-rozległo się kilka głosów, ale ja wiedzaiłam kto najbardziej się cieszy z jego przyjazdu. Oczy Ludmi aż się zaświeciły.

















------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo dziękuje wyjątkowej dziewczynie MartinieTini Stoles, jako jedyna komentuje, motywując mnie do pisania

czwartek, 26 września 2013

Rozdział 7

Przed lekcją Gregoria
Leon
-Leon! LEON! LEON!!! Ogarnij się człowieku- Maxi i Andres darli się do mnie, trochę się zagapiłem na Violettę
-Co?
-Ogar! Rozumiemy, że się zakochałeś, ale jak się nie zaczniesz rozgrzewać to zaraz tu przylezie Gregorio i zacznie trajkotać! Hej! Jażysz co do ciebie mówią?-spytał Broduey
-Tak, jasne sory. Zagapiłem się.
-No nie zauważyliśmy!-powiedzieli z ironią
Wszyscy zaczeli się rozgrzewać, a do sali wpadł Thomas.
-Jak mogłaś????-darł się do Violi
-Thomas! Uspokuj się i co ja ci niby zrobiłam?
No tego to nie wytrzymałem, Violetta ma mu się jeszcze z czegoś tłumaczyć?! Chyba sobie palant śni!
-CZEGO OD NIEJ CHCESZ?-spytałem bardzo nieprzyjemnie, a ten nie odpowiada
-No co strach cię obleciał? Słucham, CZEGO OD NIEJ CHCESZ?-teraz to się nie chce odzywać bohater z bożej łaski
-Nie obleciał mnie strach! ODWAL SIĘ OD VIOLETTY!
-Bo co mi zrobisz????-no i wtedy poczułem,że mu zaraz w mordę przywalę
-Nie chcesz wiedzieć?-odpowiedź godna przedszkolaka
-Serio?? A wyobraź sobie, że chcę!-już zbliżyłem się do niego z pięściami, ale oczywiście Braco odciągnoł mnie a Fran tego debila.
Kumple mnie odciągneli na bok.
-Powaliło?-spytał Broduey
-Nie! Ty słyszałeś co on do Violki gadał?-Broduey nie będzie mi prawił kazań
-Ogarnij się! Jakbyś mu dał prawego sierpowego, to na 100% by leżał w szpitalu. A wiesz, że jakby siedział tam więcej niż 7 dni to miałbyś sprawę sądową?-spytał Napo
-Dobra dzięki chłopaki. Idę do Violi.
Podszedłem do smutnej Violetty.
-Co się stało? To przez tego padalca jesteś smutna?-po moich słowach trochę się rozpromieniła
-Nie, nie o niego chodzi. Myślisz, że kiedyś da nam spokój?-spytała niezbyt szczęśliwym głosem
-Jestem tego pewny! A gdyby nie Braco i Fran to może odwaliłby się dzisiaj!
-Właśnie, dziękuje, że mnie obroniłeś.
-Nie ma za co. Zawsze będę cię bronił.
-Obiecujesz?-spytała uśmiechając się
-Obiecuje.-po tych słowach ją przytuliłem
Po zajęciach
-Hej gołąbeczki, idziecie z nami do Resto?-krzykęła Cami
-Moment!-odkrzykęła Violetta
-Chcesz iść?-spytałem
-A ty?-spytała
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie!-mrugnąłem do niej
-No więc chciałabym iść, ale jeśli ty nie, to nie pójdę.-powiedziała zakłopotana, a ja się szeroko uśmiechnąłem
-Cami! Idziemy z wami!-wrzasnąłem do Camilli
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Błagam skomentujcie, bo wiem, że kilka osób czyta bloga

środa, 25 września 2013

Rozdział 6

Lara
Ja jej jeszcze pokarze! Jej życie będzie koszmarem. A po czasie Leon do mnie wróci jak na skrzydłach, błagając o wybaczenie. Tylko sama nie dam rady. Kto by mi pomógł? Ludmiła nie bo się zaczęła przyjaźnić z Violettą. Zaraz, Thomas! Tak on na pewno mi pomoże.
-Halo?- Thomas był raczej zdziwiony
-Thomas? Tu Lara!-byłam pewna siebie
-Co? Jaka Lara?-i zaczynam się nie dziwić Violettcie, że z nim zerwała, ten koleś to idiota, ale mi się przyda
-Lara, była dziewczyna Leona Verdasa- te słowa bardzo trudno przeszły mi przez gardło, ale już niedługo Leoś będzie znowu mój
-No super i co z tego? Po jaką cholerę dzwonisz?-on jest albo nachlany, albo naćpany już nie wiem co gorsze
-GRZECZNIEJ! Chcę zniszczyć związek Leona!-powiedziałam podirytowana, co on sobie myśli
-A co mi do tego? Niszcz sobie co tam chcesz!-Jaki z niego kretyn! Do tego nie kontaktuje co sie do niego mówi
-Chcesz odzyskać Violettę?-spytałam wściekła
-No, jasne, że chcę odzyskać Violkę-boże z kim przyszło mi pracować?
-To mi pomóż. Ona jest teraz z Leonem. Ja chcę Leona, ty Violettę. Po prostu rozbijmy ich związek i wszyscy będą szczęśliwi!
-Dobra, masz jakiś plan?-spytał jakby się ocknął ze snu
-Jeszcze nie spotkajmy się pod Resto jutro o 12:00!
-Ok!
Następnego dnia ok. 10 studio 21
Leon
Gdzie ona jest? Umówiliśmy się już 2 minuty temu! Verdas ogarnij się! Przyjdzie! O idzie!
-Hej Violetto!-powitałem ją i przytuliłem.
-Cześć, przepraszam za spóźnienie.
-Nic nie szkodzi.-jak mógłbym się na nią gniewać
-Wiesz, że wszyscy ludzie się na nas gapią?-to fakt, dużo osób się na nas gapiło, a wśród tych osób był Thomas
-Tak, po to mają oczy! Przeszkadza to tobie?-odpowiedziałem pogodnie.
-Nie i jeszcze mnie nie puszczaj.
-No, no gratuluje nowej parze studia 21!-podeszła do nas Ludmiła i Nati i musiałem puścić Violettę:(
-Dzięki!-powiedzieliśmy, chyba żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć
-Widzę, że obydwoje poszliście po rozum do główek i zostawiliście swoich byłych partnerów!-Ludmi triumfowała, od zawsze mówiła mi, że Lara to pomyłka
-Jak słodko wyglądacie!-właśnie zjawiła się Fran i Cami
-Dziewczyny! Dajcie nam pogratulować nowej parze!-wrzasnął Broduey i podszedł wraz z Maxim
Po dłuższej rozmowie udaliśmy się na zajęcia Gregoria.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Błagam jeśli czytacie to skomentujcie. Bardzo o to proszę. Ten rozdział, wyświetliło już 15 osób, a nikt nie skomentował, przepraszam, ale gdy nie będzie ani jednego komentarza to przestaje pisać...

Rozdział 5

Violetta
-Dzięki, za podwiezienie-powiedziałam uprzejmie
-Nie ma za co-znowu to zrobił, czy on musi się tak pięknie uśmiechać?
-Może wejdziesz- zaproponowałam wskazując głową na dom
-Nie chcę robić kłopotu.
-To nie kłopot!- powiedziałam stanowczo, wzięłam go za rękę i wciągnęłam do domu.
-Cześć córciu!-tak zapomniałam tylko, że w domu pracuje ojciec
-Cześć tato!
-Dzień dobry panie Castillo! Jestem Leon Verdas-powiedział bardzo spokojnym głosem Leon, wyciagajac rękę do taty
-Dzień dobry Leonie!-powiedział zdziwiony ojciec patrząc na mnie
-A co z tym twoim Thomasem?-dodał z ironią
-Nic!-odpowiedziałam wściekła
-Dobrze nie denerwuj się tak!-ojca to cieszyło, bo przecież nie znosi Thomasa
-My idziemy do mojego pokoju-oznajmiłam
W pokoju Violetty
-Strasznie cię przepraszam za ojca-próbowałam się jakoś wytłumaczyć
-Nie tłumacz się, nic się nie stało. Możemy porozmawiać?-chyba był zakłopotany
-Mów o czym chcesz rozmawiać!-jest słodki nawet jak się tłumaczy
-Violetto, ja tak dalej nie mogę... Po prostu jak cię zobaczyłem... A potem... Pocałowałem, ja ciągle o tobie myślę i kocham cię.-tak kocha mnie!
-Leon ja ciebie też kocham!-rzuciłam mu się na szyje, i już prawie mnie pocałował
















No, ale wszedł ojciec.
-Tato!!!!!!!-ale jestem wściekła, musiał mi wszystko jak zawsze zepsuć
-Przepraszam! Chciałem spytać czy Leon zostanie na kolację?
-Tak z wielką chęcią!-odpowiedział Leon, jakby nic się nie stało
Podczas kolacji ojciec zadawał Leonowi dziwne pytania, na które Leon odpowiadał z anielską cierpliwością i uśmiechem na twarzy. Aż w końcu ojciec osiągnął cel pytając:
-To jesteście parą?-właściwie to nie byłam tego pewna, bo powiedzieliśmy, że siebie kochamy, ale to nie podstawówka żeby zadawać pytanie typu: Będziesz moim chłopakiem?
-Tak odpowiedzieliśmy chórem, to było trochę ryzykowne, ale się udało.
-To świetnie, bardzo się ciesze, że moja córka ma wreszcie porządnego chłopaka.
-Tato....-on zawsze robi wiochę
Po kolacji poszliśmy jeszcze do mojego pokoju pogadać a następnie odprowadziłam Leona do drzwi.
-Do zobaczenia jutro w studio!-powiedział i znowu tak ładnie się uśmiechnął
-Do zobaczenia! Będę tęsknić!
-Ja bardziej!-po tych jakże słodkich słowach przytulił mnie i wyszedł.

















------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Macie leonettę, proszę komentujcie.

wtorek, 24 września 2013

Rozdział 4

Violetta
-Violetta!  Violetta! Poczekaj! Violetta-słyszałam głos Leona
-Co?-stanełam i obróciłam się
-Możemy porozmawiać?
-Tutaj? Na środku ulicy?-spytałam z ironią
-Nie, może pujdziemy do Resto?
-Tak, chętnie.-to miłe z jego strony, że mnie zaprosił
Kilka minut później w Resto
-Hej Violu!-powitała mnie Fran
-O hej Leon!-Fran zauważyła Leona
-Cześć Fran!-powitaliśmy ją chórem
-Co zamawiacie??
-Ja proszę shakea bananowego a ty Violetto?
-Yy... sok z pomarańczy -zamyśliłam się patrząc na niego
-Wszystko ok?-Leon spytał niepewnie
-Tak, przepraszam zamyśliłam się, a o czym chciałeś ze mną rozmawiać?
-Po pierwsze, to chciałem cię przeprosić...
-Nie masz za co mnie przepraszać-przerwałam mu
-Ok, mam do ciebie pytanie, tylko się nie obraź. Dobrze?
-Pytaj o co chcesz!
-Thomas jest twoim chłopakiem czy nie?
-NIE! Stanowczo nie, zerwałam z nim 2 dni temu. A ty masz dziewczynę?-spytał to znaczy, że choć trochę go obchodzę:)
-Nie.
-Serio? A Lara?
-Zerwałem z nią 2 dni temu..... Możemy porozmawiać o czymś innym?
-Jasne, jaką piosenkę napisałeś na zajęcia z Angie?
Kilka minut później
-Idziesz teraz do domu?-spytał Leon
-Tak. A co? A ty wracasz do studia?
-Nie, ale mogę cię podwieść!
-Chętnie, choćmy!
Kiedy zobaczyłam, że jeździ motorem trochę się przeraziłam. Chyba to zobaczył i spytał:
-Boisz się- uśmiechnoł się przy tym tak pięknie, że poczułam się bezpiecznie.
-Trochę.
-Będzie dobrze. Włóż to i wsiadaj-wskazał na czerwony kask

Rozdział 3

Leon
No nie, dlaczego wysłałem jej te kwiaty? Nie ma jej wczoraj w studio, pewnie jest na mnie wściekła, przecież ma chłopaka. Jesteś idiotą Verdas. 
-Leon jak mogłeś?!?!?-podeszła do mnie zapłakana Lara
-Nie wiem?-czego ona może jeszcze ode mnie chcieć?
-To dla niej mnie rzuciłeś? 
-Jakiej jej?-byłem zdziwiony i chyba miałem głupi wyraz twarzy
-Violetty Castillo, patrz-Lara pokazała zdjęcie na tablecie i podpis pod zdjęciem:


,,To jest prawdziwa miłość"
-No i co teraz powiesz???-Lara krzyczała i płakała jednocześnie
-Lara, nie rozumiesz......
-Ja nic nie rozumiem, jesteś po prostu podły!
-Słuchaj to było po naszym zerwaniu, a właściwie czemu ja się tłumaczę wczoraj zerwaliśmy i mogę sobie całować kogo chcę!!!
Lara odeszła, na szczęście nikogo nie było wokół kiedy robiła mi sceny zazdrości. Co ona sobie wyobraża? Nie mam wyrzutów sumienia, bo nic złego nie zrobiłem!
-Maxi! Maxi możemy pogadać?
-Tak, jasne. O co chodzi?
-Widziałeś jakieś ciekawe zdjęcie w necie?
-Tak, świetnie do siebie z Violą pasujecie, gratuluję nowej dziewczyny!
-NIE JESTEŚMY PARĄ!!-czy on mnie musi denerwować?
-Tak cię to denerwuje, bo ci się podoba.-świetnie rozgryzł mnie
-NIE!
-Ta.. Jasne-powiedział z ironią
-No dobra może trochę, kto wstawił to zdjęcie???
-To blog siostry Nati, wierz mi ona jest wszędzie i fotografuje wszystko co uważa za interesujące. Następnie wstawia do netu.
Violetta
Nie mogę przestać o nim myśleć. 
-Violetto!!! Violetto!!!- nie mogę uwierzyć to Leon
-Cześć Leon!
-Hej, strasznie cię przepraszam za ten pocałunek, wiem, że masz chłopaka. Trochę mnie poniosło. Muszę coś tobie powiedzieć.......
-Violetto!!!!! Naprawdę wolisz jego?- Thomas darł się przez pół korytarza.
-Nic nie rozumiem, o co tobie chodzi??- Thomasowi odbija coś do głowy, nic nie rozumiem z tego co on mówi
-Patrz!!!
Thomas pokazał zdjęcie na którym całowałam się z Leonem.
-No właśnie o tym chciałem tobie powiedzieć-wtrącił Leon.
-Wiesz Violu, tego bym się po tobie nie spodziewał!
-Thomas daruj sobie, to było po tym jak z tobą zerwałam!-ale on mnie denerwuje, nareszcie się odważyłam i dałam mu z liścia i odeszłam do domu.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Błagam skomentujcie!


Rozdział 2

Violetta
Wczoraj gdy Leon mnie pocałował, czułam się świetnie, tak inaczej. Od dawna się tak nie czułam. Najgorsze jest to, że nie mogę przestać o nim myśleć, oraz o tym jak świetnie całuje. Szkoda tylko, że jestem chora i leże w łóżku. Chyba ktoś idzie, ale kto to, może być? Olga poszła na zakupy, tata pracuje z Ramallo. Ktoś zapukał do moich drzwi.
-Proszę-powiedziałam trochę niepewnie.
-Cześć Violu, nie chcę przeszkadzać, ale ktoś przysłał kwiaty dla ciebie-powiedział Ramallo wskazując na piękną, dużą wiązankę w jego prawej ręce.
W kwiatach był też liścik ,,Nie mogę przestać o tobie myśleć". To takie słodkie, ale od kogo jest ten bukiet???? Zaraz, tylko Thomas i Fran wiedzą jakie kwiaty lubię najbardziej, więc są od Thomasa, bo on chce mnie odzyskać, No ja już mu pokarze! 
-Violuś, strasznie cię przepraszam, wróćmy do siebie...-usłyszałam jego głos w słuchawce.
-Nie zamierzam cię słuchać-przerwałam mu.
-Violetto, ja przepraszam, wrócisz do mnie?
-NIE i nie przysyłaj mi więcej kwiatów!
-Ale, ale ja nie przysłałem.....
-Nie udawaj durnia! Przysłałeś mi kwiaty żebym do ciebie wróciła, ale tego nie zrobię-znowu mu przerwałam.
-Violetto naprawdę.....
-Wiesz nie chce mi się z tobą gadać! Cześć!
No co on sobie myśli?!?!? Zaraz, mówił całkiem wiarygodnie i z nieudawanym zdziwieniem. O, Fran dzwoni.
-Hej Fran!
-Cześć Violu, co się z tobą dzieje?
-Jestem przeziębiona, tak trochę.
-To współczuje, wiesz dzisiaj...
-Fran muszę tobie coś powiedzieć bardzo ważnego- przerwałam jej.
-Ok, tak więc zamieniam się w słuch, ale potem ja tobie też coś powiem ok?
-Jasne, więc dzisiaj Ramallo przyniósł mi bukiet moich ulubionych róż, i nie są od Thomasa. Był w nich list....
-Serio?? Bo dzisiaj podszedł do mnie Leon i spytał jakie kwiaty lubisz, wiesz byłam trochę zdziwiona, ale mu powiedziałam-przerwała mi Fran.
-To one są od Leona?
-Na to wychodzi.
-A on ma dziewczynę?
-Miał, wczoraj zerwał z Larą, a jak już o tym mówimy, zerwałaś wreszcie z Thomasem?????
-Tak, i to bez problemu!
-Jestem z ciebie taka dumna, ale sorki muszę kończyć. Pa
-Pa Fran!
Więc kwiaty są na 90% od Leona, to urocze. Kurcze dlaczego ja ciągle o nim myślę? Napiszę coś w pamiętniku.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Błagam skomentujcie, bo nie wiem czy pisać dalej?????????



Rozdział 1

Violetta
Idąc na spotkanie z Thomasem myślałam co mam mu powiedzieć.  Tak się zamyśliłam, że nawet nie zauważyłam jak dotarłam na miejsce.
-Cześć kochanie!-usłyszałam jego głos.
-Cześć Thomas-odpowiedziałam, siadając na ławce zastanawiałam się jak mu to powiedzieć, aż tu nagle Thomas przybliżył się do mnie i ........

Spadłam z ławki, miałam go ochotę udusić i nagle to o czym nie umiałam mu powiedzieć samo mi się wyrwało:
-Thomas z nami koniec!!!!!!!!!-krzyknęłam i pobiegłam w stronę domu.

W tym samym czasie
Leon
Lara wyglądała dziś bardzo ładnie, ale nie mogłem już tego dalej ciągnąć. Kiedy podszedłem ona już tam była. Rzuciła mi się na szyje, pomyślałem, że to już ostatni raz i powiedziałem:
-Lara, zrozum mnie, ja już tak nie mogę....... Ja cię nie kocham i nie chcę tego dłużej ciągnąć. Z nami koniec.
-Ale dlaczego? Co się stało? Zdradziłeś mnie?-pytała zapłakana
-Nie, nie zdradziłem cię, tylko cię nie kocham..........
-Może jeszcze to przemyślisz??? Tak na spokojnie, wiesz, że cię kocham.
-Tak wiem to, ale zrozum, chcę dla ciebie dobrze. Zakochasz się w kimś innym i będziecie szczęśliwi. Żegnaj-po tych słowach odszedłem.
Idąc myślałem, czy Lara kiedyś to zrozumie i mi wybaczy? Kiedy tak myślałem zaczął padać deszcz.

Violetta wracając do domu
Violetta
Thomas to idiota! Jak mógł mnie zrzucić z ławki??? Każdy normalny chłopak próbuje pocałować dziewczynę, ale żaden nie zrzuca jej z ławki. O matko, ale zaczęło lać! Tylko tego mi brakowało! Nie znoszę deszczu! Chyba pobiegnę do domu!

Obydwoje biegli i wpadli na siebie
O matko! Wpadłam na Leona ze studia, był cały mokry. Wyglądał tak inaczej, gdy się tak na niego gapiłam przez ok.5 sekund on mnie pocałował...... Jezu, jak on świetnie całuje, nie tak jak Thomas.
W tym samym momencie
Leon

Wpadłem na Violettę, dziewczynę Thomasa. wyglądała tak pięknie, że nie mogłem się powstrzymać i ją pocałowałem.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Moglibyście skomentować i powiedzieć czy mam dalej pisać,czy to zostawić?