sobota, 10 października 2015

Rozdział 71

Violetta
To wszystko nie mieściło mi się w głowie. Próbowałam to jakoś ogarnąć i nagle przyszła Lu z Diego.
-Cześć wam!-zawołali jednocześnie
-Hej, co się stało?-spytała Ludmiła, gdy tylko zobaczyła nasze miny
-To nie jest najlepsze miejsce na rozmowę.-odezwał się Thomas
-Ty mi nie mów czy to jest dobre czy złe miejsce! Ja chcę wiedzieć co trapi moją przyjaciółkę!-blondynka prawie się na niego rzuciła, jednak Diego wcześniej zdążył ją przytrzymać
-Tylko spokojnie.-poprosił chłopak Lu
-Mogę się w końcu dowiedzieć o co chodzi?-Ludmiła nie odpuszczała
-Okay.-odpowiedział mój chłopak, potrząsając głową, ale nie zaczął
-Może ktoś zacznie?-blondynka nadal nie dawała za wygraną
-Leon się dowiedział, że pomogłem wam z piosenką.-przyznał Thomas ze wstydem
-O matko.-westchnęła moja przyjaciółka
-Chce coś w zamian?-spostrzegł jej chłopak, a Thomas tylko pokiwał głową
-Dobra, spróbuję pogadać z Leonem, aczkolwiek nie wiem czy to coś pomoże.-zdeklarował się Diego
-To bez sensu, próbowałem go już przekonać na każdy możliwy sposób.
-Super! Powiedz czego do cholery zażądał!-moja przyjaciółka zaczęła krzyczeć
-Spokojnie.-po raz kolejny Diego musiał interweniować
-Chce lekcji.-to było absurdalne
-Czego chce?-Ludmi nie mogła w to uwierzyć
-Lekcji pianina.-wycedził Thomas, a Diego jako jedyny przybrał podejrzliwą minę
-To nonsens!-wykrzyknął chłopak blondynki unosząc ręce. Wszyscy na niego dziwnie spojrzeli ze zdziwieniem, po czym zaczął tłumaczyć:
-Grasz beznadziejnie na wszystkich instrumentach klawiszowych i on to wie.-każde z nas przyznało mu rację skinieniem głowy, a on jakby wpadł na nowy pomysł:
-Chyba, że tu nie chodzi o ciebie.-mówił zagadkowo
-Kochanie, możesz przejść do sedna.-poprosiła Ludmiła
-Leon chce mieć lekcje z Violettą. Można powiedzieć, że brakuje mu rozrywki, więc próbuje ją sobie znaleźć.-to chyba jakiś żart! Dopiero co się od niego uwolniłam, a teraz mam go niby uczyć? Mam z nim przebywać sam na sam? MASAKRA. Po dłuższej chwili namysłu zdecydowałam się pomóc Thomasowi i nam wszystkim. Dziś o 18:00 miałam się stawić w mieszkaniu mojego ex.
Fran
Sama sobie nie mogłam uwierzyć jak bardzo mi go brakowało. Trudno mi było uwierzyć mu, jednak przyjęłam jego wersję. Rozmawialiśmy przez dłuższy czas, wszystko wydawało mi się normalne, ale musiał zadać pytanie:
-To jak tam jest między nami?-wbiło mnie w ziemię
-Yyy, a co ma być?-czy on musiał o to pytać
-Kocham Cię i chcę do Ciebie wrócić.-zatkało mnie, ale szybko się ogarnęłam.
-Nie, nie, NIE! Stop! Przyjaciele! Po prostu przyjaciele!-podałam mu dłoń, którą uścisnął
-Przyjaciele.-powtórzył i obydwoje zaczęliśmy się śmiać.
-Hej! Widzę, że się ogarnęliście. Mam sprawę.-nagle wpadł Leon
-Słucham.-oznajmiłam gotowość
-Violetta będzie mnie dzisiaj udzielać lekcji pianina, mówić Bridgit?
-Tak.-stwierdziłam
-A czy ona się wtedy nie wścieknie?-zaproponował Roberto
-Nie, jest na to za głupia.-oznajmiłam bez skrupułów
-Dobra, wyślę jej SMSa.-powiedział, po czym wyjął telefon i zaczął coś pisać. Spojrzałam mu przez ramię.
Hej Kochanie! Violetta pomaga mi dziś wieczorem ogarnąć pianino.
L.
Jeśli to było dziwne, to jej odpowiedź zwaliła mnie z nóg:
Jasne! Baw się dobrze, kocham.
B.
"Jesteście nienormalni"-przeszło mi przez myśl, ale uznałam, że sobie podaruję i po prostu nic nie powiedziałam, za to odezwał się drugi Verdas:
-Stary, nie sądzisz, że stać Cię na coś więcej niż zdradzanie next z ex?-zażartował, po czym oberwał łokciem między żebra.
-Oj tam, dzisiaj z ex, wczoraj z inną.-zażartował Leon
-Dość Panowie! Zostawiam was samych!-wstałam, zabrałam torebkę i wyszłam. Nienawidzę słuchać takich przechwałek Leona.
Leon
-A tej co?-spytałem kuzyna, gdy nasza przyjaciółka opuściła salę
-Hmm... Pomyślmy... Po pierwsze, jest dziewczyną. Wiesz, taka damska solidarność. Po drugie, Violetta to jej przyjaciółka. Jeszcze jakieś pytania?
-Może masz rację.
-Stary, czy twój związek z Bridgit ma jakikolwiek sens?
-Dlaczego pytasz? Czyżby Ci się podobała drogi kuzynie?-odbiłem piłeczkę
-Wiesz, że nie kręcą mnie blondynki. Zastanawiam się po co z nią jesteś, skoro ciągle ją zdradzasz.-wzruszyłem tylko ramionami
-A co najdziwniejsze, jej to chyba nie przeszkadza.-napomknął jakby nigdy nic
-Do czego zmierzasz?-to był odruch bezwarunkowy, bo Roberto mnie rozgryzł
-Dlaczego Violetta?-zapytał tajemniczo
-Tak po prostu. Dlaczego Cię to obchodzi?
-To przyjaciółka Fran, podobno bardzo fajna.
-Ta. Dobra lecę, muszę w końcu jakoś wyglądać.
-Zachowujesz się jak baba!-usłyszałem na odchodnym i poszedłem do domu.
Ogarnąłem się i poszukałem jakiś nut. Dwie minuty przed czasem usłyszałem dzwonek do drzwi. Otworzyłem, stała w nich Violetta. Muszę przyznać, że dobrze wyglądała. Jasna sukienka odkrywała pół uda i ramiona, a włosy miała rozpuszczone i lekko opadały jej na plecy. Gestem zaprosiłem ją do środka. Weszła dość niepewnie.
-Napijesz się czegoś?-zaproponowałem podchodząc do barku
-Nie, dzięki.-odpowiedziała speszona i usiadła na kanapie. Nalałem sobie Ognistej do szklanki i upewniłem się:
-Na pewno?
-To może trochę wina.-nie musiałem nawet pytać, jeszcze pamiętam, że lubiła czerwone pół-wytrawne. Podałem jej kieliszek. Nadal była bardzo powściągliwa. Zaproponowała żebyśmy od razu przeszli do lekcji. Usiedliśmy przy fortepianie a ja naprawdę musiałem się wysilać, żeby udawać, iż zapomniałem jak grać. To było dość uwłaczające, ale było warto. Uroczo się czerwieniła gdy tylko choćby lekko dotknąłem jej dłoni. Po pewnym czasie wyszła na chwilę do łazienki, zostawiając pamiętnik. Był lekko otwarty i wystawało z niego zdjęcie. Nie mam w zwyczaju grzebać w cudzych rzeczach, ale coś mnie korciło i postanowiłem zobaczyć obrazek. Delikatnie go wysunąłem i nie mogłem uwierzyć własnym oczom.
To ja i ona? Po co to niby jeszcze trzyma? Usłyszałem, że idzie, więc szybko odłożyłem jej własność na miejsce.
-Kontynuujemy?-zapytała, a ja tylko skinąłem głową.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
BARDZO WAS PRZEPRASZAM! Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Nowa szkoła, dużo obowiązków etc... Mam niedługo trochę wolnego, więc powinnam coś dodać. I jak wam się podoba?
Pozdrawiam, Zuza Ł