czwartek, 31 października 2013

Rozdział 25

Angie
-Jade!? Co ty tu robisz?-spytałam zarazem wściekła i przerażona zarazem
-Mnie się nie pozbędziesz, i przyszłam do Germana, więc lepiej go zawołaj!-powiedziała pewna siebie i właśnie przyszedł Ramallo
-Jade, co ty tu robisz? Przypomnę, że German nie chce cię tu widzieć!-powiedział
-Oj doprawdy? To go zawołaj.-powiedziała drwiąc, co za idiotyczna sytuacja. Nie wytrzymam tego więcej! Idę po Germana.
-Jade? Co ty tu robisz?-spytał zdziwiony German.
-Tak się za tobą stęskniłam...-rzuciła mu się na szyje, co ona sobie wyobraża?
-Do rzeczy!- wspomniał Ramallo.
-Tak, więc German jestem w ciąży!-oświadczyła radośnie
-CO?????????????????????????????????????-spytaliśmy wszyscy razem
-W ciąży powtórzyła, a to dziecko Germana. Miłej nocy.-po tych słowach obróciła się na pięcie i wyszła
-German?-spytałam, a on milczał
-German?powtórzył Ramallo
-Co German?-oburzył się
-Ty, czy?...-nie przeszło mi to przez gardło, Ramallo dokończył
-Spałeś z nią?-walnoł prosto z mostu
-Tak, ale jeszcze przed...-plątał się w zeznaniach German
-Idźmy spać, jutro porozmawiamy na spokojnie.-oświadczył Ramallo, po czym rozeszliśmy się, tej nocy spałam na kanapie w salonie
Violetta
Obudziłam się rano wypoczęta, jak dobrze mi się spało. Zaraz, co tu robi Leon? Czy my coś? Nie, ja mam piżamę, a on ciuchy. Chyba nic nie zaszło. Złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach i się obudził.
-Violetta?-spytał niepewnie, a ja w odpowiedzi obdarzyłam go namiętnym pocałunkiem.
-Tak, to ty kochanie.-powiedział
-Czyżbyś był niezadowolony?-spytałam rozkosznym głosikiem
-Nie, ale dlaczego ja tu jestem?-spytał zdziwiony
-Ja sama nie wiem.
Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Proszę!-krzyknęłam
-Cześć, mogę wejść?-spytała Angie
-Jasne.-odpowiedzieliśmy
-Jak się spało?-spytała
-Super, a co ty taka smutna?-spytałam
-Nic, ale Olga prosi na śniadanie!-powiedziała już radośniej
-Ok, zaraz zejdziemy.-powiedziałam
-Ty zejdziesz na śniadanie, a ja pójdę do domu się ogarnąć i przebrać.-oświadczył Leoś
-Nie ma potrzeby, Ramallo znalazł jakieś ubrania, które kupił przez internet i są mu za małe, a nigdy nie były użyte, a jakieś kosmetyki się znajdą w tym domu, no chyba, że potrzebujesz czegoś specjalnego.-powiedziała Angie
-Nie, nie potrzebuję niczego specjalnego, dzięki.-powiedział Leoś
Zeszliśmy na śniadanie, wszyscy poza Olgą mieli grobowe miny, a gdy pytałam co się stało, była jedna odpowiedź ,,NIC". Leoś mnie przytulił w kuchni i ojciec poczerwieniał, ale nic nie powiedział. Potem wyszliśmy na zajęcia.














------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Były 3 komentarze(bardzo dziękuje za nie), jest i następny rozdział, jak się podoba? 4 komentarze--->Next
Rozdział jak zawsze dla najlepszej i najwierniejszej czytelniczki:)
Pozdrowionka Zuza Ł

7 komentarzy:

  1. Super rozdział! Czekam na rozwój wydzarzeń;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Extra.:D Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału.!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :) bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny , czekam na next !!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie Jade ?!
    Kobieto ja cię kiedyś zabije xD
    Rozdział cudowny.
    Loffciam <3
    Nie mam czasu na dlugi komentarz bo na cmentarz jade.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do LBA na:
    http://opowiadanie-leonetta-forever-martina.blogspot.com/
    Gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń