czwartek, 11 grudnia 2014

Rozdział 61 chyba pożegnalny

Violetta
I wyszła to osoba, jak tylko go zobaczyłam chciałam wydrapać mu oczy. Wszystko nagle stało się beznadziejne.
-Pamiętacie Thomasa?-zapytał uradowany Pablo
-A kto by nie pamiętał takiego idioty....-zamruczałam pod nosem, ale chyba nikt nie usłyszał
-Thomas wraca do naszego studia.-dodał nauczyciel, a ja tylko krzywo się uśmiechnęłam
-A i zapomniałem wam jeszcze o czymś powiedzieć.-super, jeszcze jakaś niespodzianka?
-Macie nowe zadanie, które polega na stworzeniu 3 kapel. 2 będą chłopaków i 1 dziewczyn. Musicie stworzyć i wykonać wspólnie piosenkę.-nawet nie jest tak źle
-To wszystko?-spytała Naty
-Tak, możecie iść.-kiedy wszyscy zaczęli się rozchodzić, zostałam zawołana
-Violetto, możemy porozmawiać?-to był narzeczony Angie
-Ta. Jasne.-uznałam
-Jak się czuje Leon?
-Już lepiej, oczywiście wszystko mu przekażę.-i kiedy już chciałam iść złapał mnie za rękę, więc usiadłam
-Najprawdopodobniej twój tata i Angie są zagranicą.-oznajmił, próbując zamaskować ból, jaki odczuwał w tym momencie
-Skąd wiesz?-wypaliłam bez namysłu
-Policja namierzyła telefon Germana. Gdzieś w okolicach Madrytu.
-Pablo! Wiem!-krzyknęłam i aż podskoczyłam
-A co wiesz?-zapytał zdziwiony
-Ojciec, chyba nie sprzedał jeszcze domu w Madrycie! Czyli jest szansa, że tam właśnie są!-mówiłam rozradowana
-Jesteś pewna?-nie wierzył, a w jego oczach pojawiła się radość
-Tak, zaraz spytam Ramallo.-odpowiedziałam i zaczęłam szukać komórki. Kiedy już wyrzuciłam wszystko z torebki, znalazłam ją na samym dnie. Wybrałam numer.... Zawsze odbiera po 2 sygnałach, a teraz co? POCZTA. Spróbowałam jeszcze raz, teraz jednak skutecznie
-Halo! Violetta?-zabrzmiał jego głos
-Cześć Ramallo! Orientujesz się, czy dom w Madrycie został sprzedany?-spytałam bez zastanowienia
-Nie, i od 2 miesięcy stoi pusty. Wcześniej był wynajęty prze...-nie dałam mu dokończyć
-A masz do niego zapasowe klucze?
-Nie, mam nadal swoje klucze, twoje się gdzieś zapodziały, a Olgi chyba leżą w sejfie. Powie...-znów mu przerwałam
-Wszystko wyjaśnię, ale nie teraz. Jak się czuje Leon?
-Dobrze, jest u nas w domu.
-Co?
-Muszę kończyć.-rozłączył się
-Ramallo ma klucze.-oznajmiłam rozpromieniona
-Czyli czeka mnie wycieczka do Madrytu.-stwierdził z nadzieją w głosie Pablo
-Tak!
-Możesz już iść.-oznajmił
-Okay. Do zobaczenia!-pożegnałam się i wyszłam uradowana z sali, idąc korytarzem usłyszałam, że ktoś mnie woła. Odwróciłam się i ujrzałam Ludmiłę.
-Violu, ja przepraszam...-zaczęła i urwała
-Ale za co?-nie do końca rozumiałam o co jej chodzi
-Wtedy... Chciałam Ci powiedzieć, żeby...yyy... Jakoś Cię uprzedzić, ale sama rozumiesz....
-Jak na razie to nic nie rozumiem.
-Chodzi o Thomasa. Widziałam go już w parku i chciałam Ci powiedzieć, ale nie zdążyłam. Przepraszam.-powiedziała wreszcie komunikatywnie i ze skruchą
-Nic się nie stało, nienawidzę go, ale po prostu będę się trzymać z daleka od niego. I tyle. Ludmi, przepraszam, ale lecę do domu...-aż nie mogłam uwierzyć w to co mogłam dodać:
-I do Leona.
-Leon w twoim domu? Brzmi świetnie, do jutra!-pozdrowiła mnie i każda z nas poszła w swoją stronę.
Kiedy tylko przyszłam do domu usłyszałam głos nadopiekuńczej Olgi.
-Ale zjedz coś, bo tak marnie wyglądasz.
-Dziękuję, ale...-Leoś próbował się wykręcić
-Olga! Uspokój się! Skoro mówi, że nie zje to NIE!-Ramallo wkroczył do akcjii
-Cześć wszystkim!-powitałam ich i przytuliłam mojego chłopaka
-O Violettko, wytłumacz temu swojemu chłopakowi, że on musi jeść!-zaczęła Olga, a Leon tylko na mnie spojrzał
-OLGA!-wrzasnął Ramallo
-Zawsze to ja jestem ta zła! Dobrze, już dobrze!-Olga rzuciła szmatką i obrażona poszła do siebie
-Powiesz mi o co chodzi z domem w Madrycie?-zapytał zaciekawiony Ramallo, a ja zaczęłam opowiadać o Angie i tacie, kiedy skończyłam nie wiadomo skąd przyszła Olga
-Moja kochana Angeles! Nareszcie się znalazła!-wykrzyczała
-To jeszcze nic pewnego.-sprostował ją Ramallo, później udałam się na górę wraz z Leonem, opowiedziałam mu o zadaniu, chyba ze sto razy pytałam jak się czuje.
-Prawie bym zapomniała!-rzuciłam nagle
-Tak?-sugestywnie podniósł brew
-Mam Ci coś ważnego do powiedzenia!
-Ja też!-uznał z szelmowskim uśmiechem
-To zacznij.-zaproponowałam
-Nie, ty dokończ, i wtedy ja opowiem.
-Dobrze.-zgodziłam się i po chwili kontynuowałam:
-Nie zgadniesz kto wraca do naszego studia.-on tylko się uśmiechnął
-Nie spróbujesz zgadnąć?-spytałam lekko zawiedziona
-Jennifer Lopez?-zaśmiał się
-NIE! To wcale nie jest zabawne.-skrzywiłam się jak małe dziecko, któremu nie chcą kupić lizaka
-Więc kto?-zapytał przytulając mnie do siebie
-Thomas.
-Nie.-powiedział, kręcąc z niedowierzaniem głową
-Tak, Leon dlaczego?-spytałam smutna
-Damy sobie radę.-miał dziwny głos
-A co chciałeś mi powiedzieć?-całkowicie o tym zapomniałam
-Już nie ważne.-nie do końca podobała mi się ta odpowiedź, ale ponieważ byłam zmęczona to uznałam ją za satysfakcjonującą i poszłam na duł po coś do picia i stanęłam jak wryta.
-Kim jesteś i co tu robisz?-wykrzyczałam widząc nieznajomą kobietę
-Violetto!-odezwał się do mnie Ramallo i co mnie bardzo zdziwiło objął tajemniczą kobietę ramieniem
-Więc to ty jesteś Violetta? Jestem Esmeralda.-stwierdziła
-Cześć, jestem Violetta.-sama nie wiem po co to powiedziałam, przecież już zauważyła jak mam na imię jakoś nie chciało mi się dopytywać kim jest więc udałam się na górę.



-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pojawił się i rozdział. Jest krótki i słaby. Wybaczcie...  Przyznajcie się szczerze, ilu osobom zależy jeszcze na tym opowiadaniu? Jeśli wam zależy, komentujcie i zapraszajcie na tego bloga. OBIECUJĘ,ŻE JEŚLI BĘDZIE 10 KOMENTARZY, TO BĘDZIE NOWY ROZDZIAŁ.
Pozdrawiam, Zuza Ł



9 komentarzy:

  1. Mi zależy :)
    Rozdział jak zwykle (brak zasobów słownikowych, żeby to określić)
    Zuzia :))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejoł <3
    Rozdział boski jak zwykle <3
    I jak zwykle czekam na next <3

    http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com/
    http://enjoy-your-life-and-never-give-up.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. hej masz super rozdziały...... znalazłam twojego bloga kilka dni temu i codziennie czytam twoje rozdziały są super musisz koniecznie pisać dalej pozdro:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę... Piszesz świetnie! Nie wiem dlaczego masz tak mało komentarzy, ale dla mnie to dużo, ja nie mam ani jednego na swoim blogu. Proszę, nie patrz na komentarze! Nie proś się i pisz! Pisz, bo masz czytelników, może tego nie widzisz, ale masz! Uwierz mi, że masz talent i pisz, proszę! Pisz dla tych, którzy czytają, a ich jest dużo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wierze tle rozdziałó a ty mi tu że ostatni nie no jak kocham twój blog jestem teraz chora mam zapalenie płuc ale jak czytam twego bloga to jest mi lepiej błagam nie.

    OdpowiedzUsuń