wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział 45

Francesca
Miałam nudny dzień i do tego nikt nie miał dla mnie czasu. Cami od dłuższego czasu była jakaś dziwna, może miłość jej nie służy? Marco umówił się z babcią. Chodziłam po parku i się nudziłam. Uznałam, że pójdę do kawiarni i może tam kogoś spotkam. I spotkałam!
-Witaj Marco! Bardzo seksowna babcia! I wiesz, że wygląda na o 50 lat młodszą?-wparowałam, i zaczęłam mu robić wyrzuty, wcale się nie przejmowałam dziewczyną z którą siedział
-Fran, ja ci...-nie pozwoliłam mu dokończyć
-CO MI BĘDZIESZ TŁUMACZYĆ?-wrzasnęłam i wszyscy się na nas gapili
-What's up?-spytała dziewczyna
-Why are you asking? Everything is perfect! He is only my boyfriend! And you? Who you are?-spytałam
-Hi! I'm Lilly. And his brother is my boyfriend!-nie zręcznie
Camilla 
Andres mnie odprowadził do domu. Po drodze dużo rozmawialiśmy. Nigdy bym nie pomyślała ile mamy wspólnych tematów. Pod moim domem było nie zręcznie, on prawie mnie pocałował, ale przyszedł mój brat i zrobiło się niezręcznie. Kiedy weszłam do mojego pokoju, usłyszałam, że ktoś wali w moje okno. Andres podał mi moje nuty. Podziękowałam i usiadłam na łóżku, próbując dokończyć piosenkę, nagle usłyszałam:
Veo, Veo qué ves?
Todo depende de que quieras ver
Piensalo bien antes de actuar
si ten amoras te puedes lastimar
Oye, escúchame bien
Respira y deja de temblar cual papel
Si crees que sí
vuelve a intentar
y no te rindas
ni por casualidad
Mira el cielo
intenta cambiarlo
Piensa qué quieres
y corre a buscarlo
Siempre tú puedes
volver a intentarlo
Otra vez
tú puedes
Otra vez
si quieres -usłyszałam głos Andresa, wychyliłam się z okna i też zaczęłam śpiewać o tym co mi wpadło do głowy:
Veo, veo qué ves?
Olvida todo
díselo de una vez
Si crees que sí
no puedes fallar
Será tu sueño hecho realidad
Mira el cielo
intenta cambiarlo
Piensa qué quieres
y corre a buscarlo
Siempre tú puedes
volver a intentarlo
Otra vez
tú puedes
Otra vez
si quieres
Lo se 
Y tú sabes bien que si lo sientes va a suceder
Entonces si no puedes fallar
Lo que imaginas será realidad 
Niestety jakaś sąsiadka też słyszała naszą piosenkę, a było późno i wylała na Andresa kubeł zimnej wody. Odszedł, a ja nie mogłam spać w nocy. Zastanawiałam się do kogo należy moje serce.
Violetta
Historia, którą opowiedziała mi moja ciocia strasznie mną wstrząsnęłam. Umówiłam się z Leonem, że przywiezie mi piżamę. Po pewnym czasie dostałam mesa: ,,Gdzie ja mam tego szukać", odpowiedziałam, że w szufladzie, to napisał: ,,W szufladzie to ja to znalazłem. A piżamą bym tego nie nazwał.(Pokażesz mi się kiedyś w tym?)" i zdjęcie. On to jest niemożliwy! Odpowiedziałam mu, że w szufladzie niżej. Po 30 minutach przywiózł mi torbę z wszystkimi potrzebnymi rzeczami. Nie zapomniał o niczym! Nawet były wszystkie moje kosmetyki!
-Dziękuję.-powiedziałam
-Za co?-spytał z uśmiechem
-Za piżamkę i resztę rzeczy.-powiedziałam i poszłam się przebrać w własną piżamę, ta szpitalna to jakiś koszmar, kiedy wróciłam Leon rozmawiał z jakimś lekarzem. Usłyszałam tylko, że jutro mogę iść do domu i że Leon chce mnie gdzieś zabrać! Tylko gdzie? Weszłam do sali i lekarz powiedział mi to samo. Mój ukochany siedział u mnie do wieczora, a w nocy miałam problemy ze snem.
Następnego dnia
Gdzie ten Leon? Już 10:00. Ja chcę do domu. Ciągle kicham. Chyba się przeziębiłam. Nareszcie przyszedł Leon, a razem z nim lekarz z moim wypisem. Jednak kiedy zaczęłam kaszleć lekarz powiedział, że muszę leżeć w łóżku. Leon trochę się zdenerwował. Chyba z jego planów nici. Zabrał mnie do domu!
-Kładź się do łóżka.-nakazał
-Dlaczego?-spytałam robiąc słodką minkę
-Jesteś chora.
-Jakie miałeś plany na dzisiaj?-spytałam szczerze
-Mieliśmy iść do teatru i na kolację, ale raczej zostanę z tobą w domu.-powiedział przytulając mnie
-Nie przytulaj mnie, bo się zarazisz.-powiedziałam lekko go odpychając
-Mam się od ciebie zarazić? Niby czym? Jestem na ciebie odporny. Działasz na mnie jak narkotyk.-powiedział, przysunął się bliżej i mnie pocałował. Jak mi brakowało jego ust. Wieczorem spytał:
-Chcesz obejrzeć jakiś film?
-Chętnie.-odparłam
-Ok, ale dzisiaj ja wybieram.-super się zapowiada, na 100% to będzie jakiś horror
-Niech będzie.-zaczęliśmy oglądać
-Boję się.-powiedziałam wystraszona, a on mnie przytulił, pytając:
-Lepiej?
-O niebo lepiej.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Wg. mnie to szajs! Wybaczcie, że nie było wcześniej rozdziału, ale to brak weny! Jeśli pod tym rozdziałem będzie ponad 25 komentarzy, dodam nexta, a i musi być komentarz Joanny, Tini, M.T.S(moja najwierniejsza czytelniczka), Liki, Nati, Oli, ludmiły i Weroniki.
Pozdrawiam Zuza Ł

wtorek, 14 stycznia 2014

Dziękuję

Dziękuję wszystkim za nominację do LBA. Bardzo mi miło.(szczególnie,że kilka ich było) Kompletnie nie wiem co napisać. Nie lubię o sobie opowiadać, wolę słuchać innych.
Imię-Zuza
Wiek-14
Mam psa (yorka miniaturkę)
W szkole lubię:chemię, hiszpański, plastykę, historię.
Kocham muzykę! Mogę jej słuchać godzinami. Uwielbiam śpiewać. Spędzanie czasu z przyjaciółkami też jest jedną z moich ulubionych czynności.
Co mnie zachęciło do pisania bloga? Trudne pytanie, może lepiej kto mnie zainspirował. Zdecydowanie Karolina K i jej cudowny blog.
Piszę pamiętnik.
Ulubione piosenki z Violetty:
1.Podemos
2.Nuestro camino
3.Ser mejor.
4.Te creo
5. Codigo amistad

1.Tini vs Jorge?
Tini
2.Diegoletta vs Leonetta?
Oczywiście Leonetta
3. Jakie chciałabyś żeby twój chłopak miał włosy?
Mam chwilowy wstręt do facetów(zerwałam wczoraj z chłopakiem) Brunet.
4. Tini vs Mechi ?
Tini
5.Kim chciałabyś zostać w przyszłości?
Prawniczka,muzyczka albo projektantka mody
6.O czym marzysz?
Aby rodzice zaakceptowali moją muzykę
7. Jakie jest twoje hobby?
Śpiewanie, rysowanie
8.Znienawidzona postać z Violetty?
LARA!

DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE NOMINACJE!!! 

Rozdział pojawi się jutro, no chyba, że nie chcecie.

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Rozdział 44

Leon
Co??? Właśnie do sali weszło dwóch lekarzy, oznajmiając, że muszą wziąć Violettę na jakieś badania. Ja siedziałem w pustej sali. Zdębiały. 50% szans, że będę ojcem. Ojcem??? Cholera, muszę się wziąć w garść. Wyszedłem poszukać Ludmi, a ta sobie flirtowała z tym całym Rodrigo!
-Lu, musimy pogadać.-powiedziałem, ale ona chyba była w amoku
-Poczekaj.-odpowiedziała pospiesznie, kontynuując rozmowę z młodym stażystą
-Muszę cię uprzedzić, że ona ma chłopaka!-powiedziałem odciągając ją na bok
-I co ty robisz?-zaczęła się burzyć
-Zwykłe dziękuję starczy.-powiedziałem z ironią
-DZIĘKUJĘ??? Niby za co?
-Właśnie uratowałem twój związek z Federico. Wiesz przecież, że jak mu powiem o tym stażyście, to się wkurzy. A jak się jeszcze dowie, że to twój były...-nie pozwoliła mi dokończyć
-Daruj sobie. Co Violce?-spytała zmieniając temat
-Wzięli ją na badania.-powiedziałem na tyle spokojnie, na ile to było możliwe
-Dobra, zadzwoniłam już do Angie. Niedługo tu będzie.-oznajmiła
-Super! Dzięki.
-Idziemy się czegoś napić do bufetu?-zaproponowała
-Nie, dzięki. Idź. Ja poczekam, i dowiem się co z Violettą.
-Jak chcesz.-po tych słowach oddaliła się w stronę bufetu
Nie czekałem długo. Po chwili mogłem już wejść do Vilu. Od razu spytałem:
-I co powiedzieli?-ona chwyciła moją dłoń, obawiam się najgorszego
-Dobra wiadomość. Nie jestem w ciąży! To tylko anemia!-powiedziała
-Ok.
-Nie cieszysz się?-spytała uśmiechnięta
-Cieszę, ale przemyślałem parę spraw i uznałem, że gdybyś była w ciąży to jakoś byśmy sobie poradzili.
-To urocze. Kocham cię.-w tej chwili do sali weszła Angie
-Ja ciebie też. Zostawię was.-powiedziałem, i wyszedłem z sali
Violetta
-Vilu, co się stało? Jak się czujesz?-pytała zatroskana
-Znośnie, ale nie chce mi się z tobą gadać Angie.
-Dlaczego?-pyta jakby nigdy nic
-Bo mi nie powiedziałaś, że wychodzisz za Pabla.-powiedziałam z wyrzutem
-A z kąt ty to wiesz? Pablo mi się wczoraj oświadczył?-i zrobiło się głupio
-Widziałam w pamięci internetowej, oglądałaś suknie ślubne.-broniłam się
-A wiedziałaś, że są projektu mojej koleżanki?-spytała unosząc lekko brwi
-Nie. Przepraszam.-przyznałam skruszona
-Nic nie szkodzi, ale powiedz, aż tak bardzo przeszkadza ci mój związek z Pablo?-spytała
-Nie. Jestem szczęśliwa, że moja ulubiona ciotka jest szczęśliwa.-odpowiedziałam z nawet nie wymuszonym uśmiechem
-Cieszę się. Będziesz druhną na moim ślubie?-spytała a ja nie zdążyłam bo nagle do sali wpadł mój genialny ojciec krzycząc:
-ŚLUBIE????????????????????????????????????????????????????
-Tak.-powiedziała spokojnie Angie
-TO JAKIŚ TAKI  ŻART?-spytał nie dowierzając, lecz ona pokazała mu pierścionek, pytając:
-Teraz wierzysz? Jeśli nie, to mówię: WYCHODZĘ ZA PABLO.-mina ojca była zdecydowanie bezcenna

-Ale kiedy?-spytał wciąż nie wierząc
-Ślub będzie za 2 tygodnie.-oznajmiła moja ciocia
-Angie, ale ja cię kocham.-wymamrotał ojciec
-No cóż, ja nie dam ci trzeciej szansy. Nie licz na to.-powiedziała chłodno, a ja się zastanawiałam czy dobrze usłyszałam. Trzeciej? Ojciec wyszedł, a ja spytałam:
-Angie, trzeciej?
-Tak, widzisz Violu, to jest dłuższa historia, kiedyś ci opowiem.-jej odpowiedź była wymijająca
-Nie. Chcę się dowiedzieć teraz! Za dużo przede mną ukrywano.
-Dobrze. Miałam z twoją mamą umowę, że nie rozdzieli nas żaden facet. Od pewnego czasu byłam z twoim tatą, ale nigdy go nie przedstawiłam rodzinie. Pewnego dnia on powiedział, że z nami koniec. Po dwóch miesiącach dowiedziałam się, że wziął z twoją mamą ślub. Byłam dla niego za młoda, ale to nie zmieniało faktu jak bardzo go kochałam i jak mnie zranił. W skrócie to tyle.-powiedziała ze łzami w oczach
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Dziękuję za komentarze pod ostatnim.
25 komentarzy--->NEXT Ten dedykuję następującym osobą:
-Joanna Jarosińska
-Nikita Zzz
-Nati Verdas
-ludmiła ferro
-Tini Stoesstel
-ALekajżurcz. misiak
-Lika P.
-Wszystkim anonimom 

czwartek, 9 stycznia 2014

Rozdział 43

Violetta
Ok, przyszłyśmy z Lu na spotkanie. Chwilę czekałami i co zobaczyłam? DIEGO! Co on tu robi? Czyżbym miała coś z oczami??? Niestety nie, ale Ludmi szybko sobie z nim poradziła. Powiedziała, że go nie chce i podeszła w moją stronę. Ale mi duszno.. Dlaczego widzę podwójnie? Robi się coraz ciemniej....
Ludmiła
Ale ze mnie idiotka! Skoro mam chłopaka to nie wiem po co tu przylazłam! Podbiegłam szybciej do Violi.
-Vilu słyszysz mnie?-spytałam, widziałam, że zemdlała
-Co się stało???-przyszedł do mnie brat Fran i zarazem właściciel Resto.
-Zemdlała i nie mogę jej ocucić.-oznajmiłam
-Dzwonię po karetkę.-karetka zjawiła się błyskawicznie, ale nikt nic mi nie chciał powiedzieć. Do karetki też mnie nie wzięli. Panikowałam i zadzwoniłam do Leona:
-Leon! Słuchaj jest sprawa..-mówiłam zdenerwowana, ale ten oczywiście mi przerwł
-Liczę, że ważna. Skoro przerywasz mi trening!-powiedział zły
-VIOLETTĘ ZABRAŁA KARETKA DO SZPITALA!-powiedziałam na jednym wdechu
-Co? A ty? Gdzie teraz jesteś?
-W Resto, nie chcieli mi nic powiedzieć, ani zabrać do karetki.-oznajmiłam
-Będę za 3 minuty. Czekaj przed barem!-rozkazał
-Ok.-powiedziałam, a on się chyba już wcześniej rozłączył, więc poszłam zapłacić za mój koktajl i sok Violki. Po minucie wyszłam przed Resto, a Leon już czekał, tylko dlaczego on jeździ tym cholernym motorem?
-Wsiadasz? Czy jedziesz taksówką?-spytał pośpiesznie
-W spódnicy i szpilkach na motor?-spytałam pełna obaw
-Wsiadaj!-powiedział rzucając mi kask, posłusznie dostosowałam się do jego poleceń. Jechał ok. 150 na godzinę. Nie interesowały go czerwone światła, ani ludzie czy korki. Pod szpital zajechaliśmy 3 minuty później. Od razu pobiegł do rejestracji, a ja znalazłam salę w której leżała już Violetta. Niestety nie chcieli nas do niej wpuścić, o informacji jak się czuję nie wspominam. Nagle zauważyłam znajomego mężczyznę.
-Lu! Kupę lat!-krzyknął w moją stronę a ja już zrozumiałam kto to.
-Rodrigo! Jak miło cię widzieć! Co tam? Jesteś tu stażystą?-spytałam z nadzieję, jego ojciec był lekarzem,a a ja to dobrze wiedziałam
-Mi też. Wiesz jakoś leci, tak jestem tu stażystą.-tak, tak! Udało się! Lu jest jak zwykle genialna
-Możesz mi pomóc?-spytałam uroczo
-Tobie zawsze.-odpowiedział nonszalancko
-Widzisz tamtego chłopaka?-spytałam wskazując na Leona
-Tak, to twój nowy facet?-spytał
-Nie... Były... Ale do rzeczy. W sali numer 7 leży jego dziewczyna. Wpuścisz nas do niej?-spytałam z nadzieją
-Jasne. Chodźcie.-po tych słowach zawołałam Verdasa i tylko on wszedł do Vilu. Uznałam to za stosowniejsze.
Leon
Nareszcie! Wszedłem do sali gdzie leżała Violetta. Od razu wziąłem krzesło i przystawiłem blisko jej łóżka.
-Jak się czujesz?-spytałem łapiąc ją za rękę, a ona ją ścisnęła
-Już lepiej, ale nie powinieneś patrzeć na mnie kiedy jestem w takim stanie.-powiedziała ze smutkiem
-Nie mów tak, potrzebujesz czegoś?-spytałem zatroskany
-Żebyś był blisko mnie.-powiedziała uśmiechając się
-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.
-Wiesz... Jest jeszcze jedna sprawa, o której nie powiedziałam lekarzom.-powiedziała, a ja zauważyłem, że się boi mi powiedzieć.
-Co się stało kochanie?
-Wiesz... Chyba mamy problem... Okres mi się spóźnia...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Przepraszam, że dopiero teraz, ale mam fatalne oceny i muszę je jakoś poprawić. Wiele mi się waha, jak z matmy 3/4, to samo z gegry.
Jak wam się podoba??? Mi tak średnio. 20 komentarzy=NEXT
Pozdrawiam Zuza Ł

czwartek, 2 stycznia 2014

One Shot: Randka z gwiazdą

Ludmiła spędzała kolejny dzień w Londynie. Jej przyjaciółki oglądały coś w necie, a jej chciało się płakać.
-Chodź Ludmi! Fede śpiewa!-zawołała Nata
-Nie mam zamiaru oglądać jakiegoś frajera! Co wy się nim tak zachwycacie? Nagle stał się gwiazdą bo wygrał jakiś głupi talent show!
-Lu, my wiemy, że cierpisz. Zerwanie to nie jest łatwe do zapomnienia. Ale skoro Diego z tobą zerwał, znaczy, że nie był ciebie wart.-powiedziała Violetta siadając obok zapłakanej już blondynki.
-Zgadzam się. Kiedy zerwałam z Broduey'em byłam totalnie załamana. A teraz wiem, że kocham Andresa.-oświadczyła Camilla
-Oglądamy?-spytała zniecierpliwiona Naty.
-Tak, Natalia a co tobie tak śpieszno to oglądać? Maxi powinien być zazdrosny?-spytała z uśmiechem Fran, i wszystkie zaczęły się śmiać.

Oglądały teledysk, ale Ludmiła i tak uważała, że to chała.
-No błagam. On na sto pro śpiewa z playback'u.-odezwała się Ludmi
-Nie, raczej nie.-stwierdziła Camilla i Naty
-Wiecie co. Mam genialny pomysł!-oznajmiła Violetta
-Jaki niby?-spytała zniechęcona Ludmiła
-Idziemy do galerii na zakupy!-zasugerowała Viola
-Świetnie. Zbieramy się!-zarządziła Fran
-A może zostaniem w domu. Pooglądamy filmy? W piżamach?-spytała Lu
-Nie ma takiej opcji! Zbieraj się!-po tych słowach Natalii blondynka poszła się ogarnąć i wyszły. Wchodziły do każdego sklepu. Przymierzały wszystko co się dało. Każda kupiła masę rzeczy. Po zakupach poszły na kawę. Już miały wychodzić, ale Fran zobaczyła loterię:,,Randka z gwiazdą". Uznały, że dla zabawy wezmą w niej udział. Wrzuciły więc swoje imiona do wielkiego kartonu i czekały na wyniki. W końcu podeszła tam jakaś kobieta. Wyciągnęła jedną karteczkę i przeczytała nazwisko:
-LUDMIŁA FERRO.-Lu była zdziwiona, ale uznała, że przynajmniej się rozerwie i zapomni i o Diego. Randka miała się odbyć następnego dnia. Przyjaciółki pomogły się jej ubrać i wymalować. Wyglądała ślicznie. Poszła w uzgodnione miejsce i kogo tam zobaczyła?
-Co ty tu robisz Federico????-spytała zdziwiona, liczyła na kogoś np. Roberta Pattinsona
-Czekam na randkę z niepowtarzalną dziewczyną. Idziemy?-spytał podając jej rękę, a ona sama nie wiedziała dlaczego się na to godzi, ale poszła z nim. Obeszli cały Londyn. Zatrzymywali się w kawiarniach, restauracjach, sklepach. Lu nawet dobrze się bawiła i robiła zdjęcia.

 
 


Kiedy wróciła dziewczyny wiedziały, że jest szczęśliwa, ale i tak wypytywały:
-Jak było?-zaczęła Cami
-Całkiem spoko.-zbyła ją blondynka
-To znaczy?-drążyła Nata
-Fajnie było, ale się skończyło. Idę się odświeżyć.-oświadczyła Lu
-Dobrze, bo idziemy na imprezę.-oznajmiła Violetta
-Jaką imprezę?-zdziwiła się Ludmiła, ale dziewczyny wepchnęły ją do łazienki i nie dowiedziała się nic więcej. Kiedy wszystkie wyglądały zjawiskowo poszły do klubu. Weszły do środka, Lu zauważyła Diego.
-Dziewczyny. Wracamy.-powiedziała
-Ja się nim zajmę.-powiedziała Fran, po chwili przyszła razem z Diegiem, którego trzymała za ,,szmaty"
-Powiedz jej co chcesz powiedzieć!-rozkazała chłodno
-Lu... Ja cię przepraszam.. Ja cię kocham....-włoszka nie dała mu skończyć
-Wyprowadzić go?-spytała, a blondynka tylko kiwnęła głową, poza incydentem z Diego bawiły się świetnie. Wszystkie były pod wrażeniem siły Francessci, nagle gdy Lu tańczyła z jakimś anglikiem, podszedł do nich Fede, odepchnął go i zaczął z nią tańczyć. Po dłuższym czasie pocałowali się.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No więc... Nie mam nastroju, ani weny na rozdział. OS chyba też jest słaby, bo wysłałam go na konkurs i dziewczyna nawet mi nie odpisała czy jest ok.
Pozdrawiam Zuza Ł