Violetta
Obudziłam się stosunkowo wcześnie. Dopiero pierwsze promienie słoneczne wpadały do pomieszczenia. Spojrzałam przed siebie w celu sprawdzenia godziny i spanikowałam. Nie byłam w swoim pokoju, a co gorsza, nawet nie byłam sama. Dopiero w tej chwili uświadomiłam sobie, że jestem w mieszkaniu Leona oraz, że to właśnie on znajduje się obok mnie w łóżku. Błyskawicznie poderwałam się na nogi i zaczęłam pośpiesznie ubierać. Upewniłam się, że wzięłam wszystkie swoje rzeczy i cichutko opuściłam mieszkanie. Jak tylko znalazłam się na ulicy odetchnęłam z ulgą. Wyciągnęłam telefon, chciałam zadzwonić po Ramallo, aby po mnie przyjechał. Spojrzałam na wyświetlacz, 6:07. Nie będę go budziła, zdecydowałam, iż wezwę taksówkę i po niespełna trzydziestu minutach stałam przed moim domem. Otworzyłam drzwi jak najciszej potrafiłam, po czym udałam się do siebie. Położyłam się na łóżko i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. -Heej, Violu wstawaj.-usłyszałam delikatny głos Esmeraldy, która przysiadła na brzegu mojego łóżka i próbowała mnie obudzić
-Jeszcze chwilkę.-mruknęłam przewracając się na drugi bok
-Jest 12:00.-poinformowała mnie
-Trudno.-jakoś nie przejęłam się tą sytuacją
-Sama tego chciałaś.-stwierdziła rozbawiona, po czym ściągnęła ze mnie kołdrę. Moja reakcja była natychmiastowa. Usiadłam i z miną zbitego psa przyznałam:
-Jesteś okropna.-ona się tylko uśmiechnęła, po czym podała mi kubek mówiąc:
-Proszę, może chociaż gorąca czekolada wynagrodzi Ci moją podłość.
-Wspominałam już, że Cię uwielbiam?-zapytałam przytulając ją
-Miło to słyszeć, uważaj jeszcze gorąca.-przestrzegła mnie i zaczęła iść w stronę drzwi, postanowiłam ją zatrzymać:
-Esmeraldo?
-Tak.-odwróciła się nadal stojąc przy drzwiach
-Mogę już nie iść do studia?-spytałam, usiłując zrobić minę zmęczonej i smutnej
-Jasne, i tak zdążyłabyś jedynie na 3 lekcje. Muszę lecieć, mam ważne spotkanie za godzinę.-powiedziała wychodząc
-POWODZENIA!-krzyknęłam tylko, po czym zaczęłam pić, kiedy już skończyłam, zerknęłam na telefon. 5 nowych wiadomości. Ominęłam 3 od Thomasa i zaczęłam czytać SMSy od Fran i Lu. Obydwie wyraziły swój niepokój oraz prosiły o szybką odpowiedź. Postanowiłam odpisać. Najpierw Fran:
Żyję, nic mi nie jest. Nie masz się o co martwić. Co u Ciebie?
Następnie skopiowałam SMSa i wysłałam go do Ludmiły. Na odpowiedź długo nie musiałam czekać, gdyż już po około 10 minutach mój telefon zabrzęczał.
Dlaczego nie zjawiłaś się w studio? U nas OK. Pozdrawiamy: N, C, F i L
Uśmiechnęłam się na samą myśl o przyjaciółkach. I wpadł mi do głowy świetny pomysł.
Może wpadniecie do mnie na noc?
Cami nie może, bo jest umówiona z Andresem, a Nati źle się czuje, ale Fran i ja przyjdziemy.
Życz Camilli miłej zabawy, a Nat szybkiego powrotu do zdrowia. Do zobaczenia wieczorem.
Po skończonej wiadomości postanowiłam zejść na dół, gdyż strasznie zgłodniałam.
Czas tak szybko mi płynął, że nawet się nie obejrzałam, a dzwonek do drzwi przypomniał mi o przybyciu dziewczyn.
-Lecę!-krzyknęłam szukając kapcia, jednak go nie znalazłam, więc zmuszona byłam iść w skarpetkach. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam moje kochane przyjaciółki. Od razu je wpuściłam do środka po czym przytuliłam.
-Cały dzień w piżamie?-zażartowała Ludmiła, uświadamiając mi, że cały dzień chodziłam nieubrana
-Ta.-przyznałam lekko skruszona
-To co, Lu? My się z nią solidaryzujemy i lecimy się przebrać?-zaproponowała Fran, na co blondynka jedynie skinęła głową. Po chwili wpadły do mojego pokoju w piżamach.
-Możesz mi wytłumaczyć dlaczego się dzisiaj nie zjawiłaś na zajęciach?-zaczęła Ludmi, siadając na łóżku
-Trudno to wytłumaczyć.
-Może spróbuj.-stwierdziła Włoszka
-Miałam wczoraj lekcję z Leonem, jak już wiecie...-nie wiedziałam co mówić, zaczęłam nerwowo zgniatać poduszkę
-I co? Jak widzę przeżyłaś!-zauważyła Lu
-Ale zrobiłam coś głupiego.-przyznałam się
-Ale co?-dociekała Fran
-Był nie miły? Sarkastyczny? Źle Cię potraktował? Pocałował? A może się przespaliście ze sobą-zaczęła wyliczać Ludmiła, ja jedynie pokiwałam głową
-Że co?-zapytały chórem
-To co usłyszałyście.-powiedziałam prawie szeptem i nagle otworzyły się drzwi przez które weszła Esmeralda.
-Vilu, masz gościa.-i do mojego pomieszczenia wszedł on...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem, dałam ciała. Spróbujcie mnie zrozumieć, mam naprawdę dużo roboty. Rozdział trochę krótki, ale musiałam coś w końcu dodać. Co sądzicie? Next będzie jeszcze przed świętami, a może uda mi się go dodać przed 10.12.
Co u was?
Mam jeszcze jeden ważny apel! ASIU! JEŚLI TO CZYTASZ, ODPISZ NA MOJEGO MAILA!
Pozdrawiam, Zuza Ł