poniedziałek, 16 lutego 2015

Rozdział 62

Violetta
Dni mijały szybko, Esmeralda okazała się przemiłą osobą i wpadała do nas często. Z tego powodu Olga chodziła zła i poirytowana. Fajnie, że Ramallo jest zakochany. Leon czuł się znacznie lepiej, więc wrócił do studia. Wszyscy bardzo za nim tęsknili. Wszyscy? NIE. Nigdy nie będzie idealnie, jedna, jedyna osoba skrzywiła się na jego widok... Mianowicie był to mój ex. Znienawidzony przeze mnie Thomas przystawiał się do mnie cały ten czas, gdy Leona nie było w studio. Na całe szczęście w takich sytuacjach zawsze pomagał mi Diego albo Marco.
-Witaj piękna.-powitał mnie Thomas z krzywym uśmieszkiem na twarzy
-Cześć.-odpowiedziałam szorstko, a gdy chciałam odejść chwycił mnie za nadgarstek. I wtedy zaczęłam krzyczeć:
-Puszczaj mnie!-rozkazałam, ale nie posłuchał, tylko mnie pociągnął w stronę drzwi i wpadł na mojego chłopaka.
-Dokąd się wybierasz z moją dziewczyną?-zapytał z kpiącym uśmiechem
-Z daleka od Ciebie.-odparł, Leon złożył ramiona na klatce piersiowej i spytał:
-Spisałeś już testament?
-Nie.-chyba Thomas nie do końca zrozumiał sens pytania
-To radzę Ci szybciutko to zrobić, bo spotkanie moich pięści z twoją twarzą nie będzie należało do przyjemnych.-mój były stał nie odzywając się, za to Leon świetnie się bawił
-Czyżby zabrakło ci języka w gębie? A może znów będziesz chciał mnie przejechać?-o co mu chodzi, mój ukochany kontynuował:
-Już nie pamiętasz? A może jesteś zdziwiony? Policja powiedziała jaki samochód uczestniczył w wypadku, którego zostałem ofiarą. Niestety nie mają dowodów, że to ty, ale dobrze wiem, że to byłeś właśnie TY!
-Thomas? Czy to prawda?-spytałam przerażona
-TAK! I liczyłem, że pozbędę się ciebie raz na zawsze!!!!!!!!!!-nie mogłam w to uwierzyć jak on mógł
-I widzisz, nie wyszło. A wiesz co mnie uratowało? Miłość Violetty. Miłość na którą nigdy nie zasługiwałeś, ta sama miłość którą straciłeś bezpowrotnie. Chodź kochanie.-po skończonym zdaniu podał mi rękę i zostawiliśmy Thomasa sam na sam ze swoimi myślami.
Kiedy byliśmy już w parku niedaleko szkoły zaczęłam dopytywać Leona o więcej szczegółów, ale on nie chciał o tym rozmawiać, więc zakończyłam temat.
-On jest okropny!-wzdychnęłam i wtuliłam się w mojego chłopaka, który mnie objął. W jego ramionach zawsze czułam się bezpieczna.
-Nie martw się, będzie dobrze.
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie bardziej. Wiesz, że musimy wracać?-tym pytaniem przywrócił mnie do rzeczywistości
-Nieee....-zamruczałam cicho
-Niestety. Gregorio nas zabije, jak nie przyjdziemy.-stwierdził
-To nie jest przekonujący argument.-uznałam zrezygnowana, a wtedy Leon mnie pocałował, kiedy się od siebie oderwaliśmy spytał z szelmowskim uśmiechem:
-Czy to Ci wynagrodzi trudy lekcji tańca z naszym kochanym profesorkiem?
-Sama nie wiem...-uznałam kręcąc głową, gdy zauważyłam zdziwienie na jego twarzy dodałam:
-Ale to... Powinno.-po tych słowach wpiłam się w jego cudowne usta.
-Może nie w miejscu publicznym?-usłyszeliśmy głos rozbawionego Andresa
-Masz jakiś problem?-spytał Leon
-Ja? Nigdy.-odparł i teatralnie zatrzepotał rzęsami, a ja wybuchłam śmiechem
-Z czego się śmiejesz Violu?-zdziwił się przyjaciel mojego ukochanego
-Z ciebie.-odpowiedziałam nadal się śmiejąc, a wtedy Andres szybko do mnie podszedł, chwycił w pasie, a następnie zarzucił sobie na plecy i zaniósł w stronę pobliskiej fontanny. Wyrywałam się i uderzałam w niego pięściami, ale nic to nie dało. Kiedy już miałam wylądować w zimnej wodzie, poczułam, że w ostatniej chwili łapie mnie Leon.
-Widzisz, twój książę Cię uratował.Co nie zmienia faktu, że nie można się ze mnie śmiać. Zapamiętasz?-stwierdził Andres, a ja twierdząco pokiwałam głową.
-A ty zapamiętaj, że nie można grozić mojej dziewczynie.-wtrącił się mój wybawiciel
-Ależ oczywiście, możemy już iść bo się spóźnimy?-zaproponował Andres, a następnie udaliśmy się do studia.
Niestety trochę spóźnieni wpadliśmy na lekcję Gregoria.
-No proszę, proszę. Koga ja tu widzę? Czyżby jednak najbardziej zakochana para w studio postanowiła zaszczycić mnie swą obecnością na moich zajęciach?-spytał sarkastycznie nauczyciel. Reszta lekcji nie była dla nas zbyt miła, gdyż Gregorio znajdował błąd w każdym naszym ruchu, a nawet sposobie chodzenia czy oddychania. Po skończonej lekcji, nasz ulubiony profesor wygłosił kazanie i byliśmy wolni. Postanowiłam iść z Leonem do kina. Kiedy wychodziłam ze studia, mój ukochany zawzięcie konwersował z Marco.
-Cześć chłopaki!-powiedziałam na przywitanie, oraz podeszłam do mojego chłopaka by pocałować go w policzek, kiedy zauważyłam ich miny, zapytałam:
-Co się stało?-po długim milczeniu odezwał się Marco:
-Wiesz gdzie jest Fran?-zapytał 
-Nie, zadzwonię do niej.-nie odebrała, próbowałam 4 razy i nic!!!
-Nie odebrała.-stwierdziłam ze smutkiem i przytuliłam się do Leona
-Ode mnie też nie odbiera.-wtrącił wyraźnie smutny Marco.
-Bedzie dobrze. Spróbujmy jej poszukać.-zaproponował mój ukochany
-Świetny pomysł.
-Okay, poczekajcie na mnie. Tylko pójdę po pamiętnik do szafki i zaraz do was wrócę.-zakomunikowałam, a następnie udałam się do studia. Otwierając szafkę, wypadł mi z niej list. Po jego przeczytaniu byłam wstrząśnięta. Spojrzałam ze łzami na zdjęcie z moimi przyjaciółkami i.....
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo długo się zastanawiałam czy dodać ten rodziła. Jest krótki i słaby, ale chciałabym go zadedykować 2 dziewczyną, które dodają mi wiary w pisanie. Mianowicie Asi oraz Zuzi B. 
Jeśli chcecie następny to musi być 8 komentarzy
Pozdrawiam, Zuza Ł 


21 komentarzy:

  1. Tak więc, 8 powiadasz...
    Dla chcącego nic trudnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. ...wspaniały, cudowny, zły Thomas, kochany Leoś aww...

    OdpowiedzUsuń
  3. ...blog.
    Ps.
    Jest już osiem :)
    Ps. 2
    Czakam na mext.
    Ps. 3
    Dziekuję za dedykację <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Co zrobiłaś Francesce??????

    OdpowiedzUsuń
  5. A i dzięki za dedykacje :)
    Całusy Asia :*
    Ps. Już jest 18 :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy będzie następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow! Wspaniały!
    Leoś kochany :)
    Może weźmiesz udział w konkursie organizowanym na moim blogu?
    Pisz: stoessteltini@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski ;*
    Wspaniały blog !
    Leoś jaki kochany ;)
    Czekam na następny !
    Całuję Viki <3

    OdpowiedzUsuń