środa, 12 marca 2014

Rozdział 49

*UWAGA! Jedna scena będzie w narracji trzecioosobowej, gdyż żaden z bohaterów nie był w stanie myśleć!
Narrator
Włoszka uległa, wypiła najpierw jedną szklankę whisky, a potem następną i następną. Po jakiś dwóch godzinach dwójka przyjaciół była już upita. Opowiadali różne dziwne historie i śmiali się do upadłego. Zaczęli tańczyć i śmiać się, a ludzie dziwnie się na nich patrzyli i robili im zdjęcia. Po pewnym czasie zmęczyli się i znów zaczęli pić. W sumie przez ten czas obalili około 3 butelek whisky. Marco nerwowo patrzył na zegarek, martwił się o Francesscę. Dzwonił do Violi i Cami, ale nic nie wiedziały o Fran. Uznał, że pewnie poszła do kuzynki. Rano wracali do domu, śpiewając i słaniając się na nogach.

-Gdzieś ty była?-powitał ją Marco
-Co? Leon co to ma niby być?-powiedziała pijąc sok
-Sok. Pomarańczowy.-uznał Leon
-Powtórzę pytanie:GDZIEŚ TY BYŁA?-powtórzył Marco
-Oj, no w barze...-wymamrotała Włoszka
-Przez 7 godzin siedziałaś w barze?-dopytywał chłopak
-To ja idę.-oświadczył Leon, po czym odszedł
-Tak, byłam w barze przez 7 godzin.-odpowiedziała dziewczyna
-Idziemy! Musisz się doprowadzić do stanu używalności! IDZIEMY!-nakazał, zaprowadził ukochana do domu. Tak też zrobili.
Ludmiła
Te nowe trendy to jakaś masakra! Jak ja będę w tym niby wyglądać! Skandal!
-Cześć Lu!-usłyszałam znany głos
-Cześć i zarazem pa!-to był Diego, zaczęłam zbierać swoje rzeczy
-Poczekaj, nie odchodź!-chwycił mnie za rękę i dziwnie się poczułam
-Niby dlaczego? Jesteś okropnym, perfidnym i fałszywym frajerem!-wygarnęłam mu
-Daj mi się wytłumaczyć!-poprosił
-Niby jak?-byłam ciekawa co zrobi
-Tak, zniszczyłem związek twojej przyjaciółce. Ale...-nie pozwoliłam mu dokończyć
-PRZYZNAJESZ SIĘ, ŻE CELOWO ROZWALIŁEŚ ZWIĄZEK VIOLETTY I LEONA?-jak on mógł
-Tak, ale nie sam. Lara...
-JESZCZE LARĘ OSKARŻASZ?-to podwójnie okropne
-Ale to prawda, Lu ja cię kocham!-że co proszę? milczałam
-Nic nie powiesz? Ja cię kocham i chcę z tobą być.
-CZY TY MYŚLISZ, ŻE BĘDĘ Z KIMŚ, KTO CHCIAŁ ZNISZCZYĆ SZCZĘŚCIE MOJEJ UKOCHANEJ PRZYJACIÓŁKI!-wrzasnęłam i poszłam, moje życie wali mi się na głowę. Kocham Fede, ale Diego mi wyznał miłość i ja też coś do niego czuję. Wymyśliłam cudną, samolubną piosenkę:
No one's ever gonna say "no"
when you look so much like me
Nothing really matters, all I want is
just to dance and to sing
Watch and learn and you will see
what makes me different inside
I am a star and I am destined to shine
Oh, oh, oh, we are so beautiful
Oh, oh, oh, we are so wonderful
Oh, oh, oh, we are the only ones
Every place and every way
I'm gonna shine
-Brawo! Cudna piosenka, ale myślałem, że już tak nie myślisz.-usłyszałam głos Fede i klaskanie w ręce
-Dzięki, tak po prostu wyszło.-powiedziałam przytulając go
Lara
Leon dziś jakiś niedzisiejszy.
-Cześć Leoś.-podeszłam do niego
-Czego chcesz?-spytał, czułam alkohol, miał kaca
-Chciałam spytać, czy wszystko ok?
-Tak, byłoby lepiej jakbyś stąd poszła.-burknął
-Nie pamiętasz już jak nam razem było dobrze? Nie chciałbyś do tego wrócić?-to nim trochę wstrząsnęło
-Może.-dobra odpowiedź
-To wrócimy do siebie? Może nadal kochasz Violettę?-ja nie wiem jak mi przeszło przez gardło to okropne imię
-Czemu nie. Ale nie licz na zbyt wiele.-TAK!!!! Udało się!
 -Ale jak cię zdradzę, to nie będziesz miała wątów?-co za pytanie
-Nie, byle nie na moich oczach!-powiedziałam, całując go, kocham jego pocałunki

Violetta
Dziś w studiu prawie nikogo nie było. Wracałam do domu i rozmyślałam. Nie mam pojęcia co zrobić ze swoim życiem. Czy ono kiedykolwiek się poukłada?
-Vilu!-ktoś wypowiadał moje imię
-Ross!-jak ja go dawno nie widziałam
-Co u ciebie?-musiał zadać to pytanie
-Znośnie, a ty co robisz przed moim domem?-spytałam
-Mieszkam.-oznajmił
-Mieszkasz i masz tylko gitarę ze sobą?-złapałam za słówko
-Nie, Olga mnie wpuściła, zostawiłem walizkę i poszedłem na miasto. Tylko zapomniałem spytać o komplet kluczy dla mnie. A nikogo nie ma w domu.-powiedział
-To może wejdziemy?-zaproponowałam
-Jasne.-ucieszył się
-Jest tylko mały problem...-nie mogłam znaleźć kluczy
-Nie masz kluczy?-spytał, a ja kiwnęłam głową
-To co? Piosenka z dzieciństwa?-zaproponował
-Jasne.-zgodziłam się

I'm a little butterfly
Spread my colorful wings
Even though I'm small and frail
I can do almost anything
Caterpillar in my cocoon
I'm gonna be a butterfly soon
I'm a little butterfly
I can soar through the sky
So glad i ended up like this
Thanks to metamorphosis
I'm a butterfly
I'm a butterfly
Yeah
I'm a butterfly
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nom, więc wiem, że nie miałam nic napisać, ale jestem chora i naszła mnie wena. Następnego rozdziału raczej nie będzie.(bo jestem pewna, że nie będzie 25 komentarzy) Liczę, że komuś się podobało. Zerknijcie proszę na mojego drugiego bloga KLIK:), jest o normalnym życiu.

Pozdrawiam Zuza Ł